– Czy to normalne, że mamy tylko trzech liczących się graczy na tym wrażliwym rynku, gdzie tak duże jest ryzyko zaistnienia konfliktu interesów? Czy to normalne, że wszyscy trzej pochodzą z jednego kraju – zastanawiał się Jose Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej. Chodzi o trzy amerykańskie agencje: Fitch, Moody’s i Standard and Poor’s, które w Europie działają poprzez oddziały zarejestrowane w różnych krajach. I są nadzorowane przez instytucje krajowe właściwe dla miejsca rejestracji. To się zmieni. Lepsza kontrola ma zapobiec sytuacjom, gdy ryzykowne instrumenty finansowe były oceniane jako bezpieczne inwestycje.
[wyimek]2011 rok to planowana data objęcia agencji ratingowych jednolitym europejskim nadzorem[/wyimek] Najważniejszym elementem reformy jest podporządkowanie agencji bezpośredniemu nadzorowi nowo tworzonego Europejskiego Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych. Ma on się zajmować nie tylko agencjami ratingowymi. Ale tylko w ich przypadku będzie miał władzę absolutną, którą odbierze krajowym nadzorom. Bo Bruksela uznała, że agencje ratingowe nie mają specyfiki narodowej i zarejestrowane w jednym miejscu w takim samym stopniu wpływają na rynki wielu krajów UE. Tak więc nowa instytucja nadzorcza, znana pod angielskim skrótem EMSA, będzie rejestrować agencje w UE, kontrolować je i nakładać ewentualne sankcje.
KE chce też nałożyć na wszystkich emitentów papierów dłużnych obowiązek przekazania informacji finansowych wszystkim zainteresowanym agencjom ratingowym, a nie tylko tym, które mają umowę na opracowanie konkretnego ratingu. Ponadto agencje dostaną zakaz doradzania przy emisjach instrumentów, których wiarygodność oceniają.
W reformie agencji ratingowych swój udział ma polska Komisja Nadzoru Finansowego, która przewodzi podgrupie zajmującej się tworzeniem europejskiego nadzoru właśnie nad tym segmentem rynku finansowego.