Siergiej Ignatiew, prezes banku centralnego, mówił w końcu grudnia, że w ciągu 11 miesięcy ubiegłego roku odpływ sięgnął netto 29 mld dol.
– Do tej pory za odpływ kapitału odpowiadały głównie osoby prywatne – zarówno cudzoziemcy, jak i Rosjanie, ale także organizacje spoza sektora finansów, które inwestują w zagraniczne aktywa. W listopadzie dołączyły do nich nasze banki i fundusze – tłumaczył Ignatiew.
Prezes banku centralnego nie przewidział, że w grudniu z kraju wypłynie jeszcze prawie 10 mld dol. Jak wynika z danych banku, wywoziły i przelewały waluty za granicę głównie osoby prywatne i firmy. W sumie przez rok banki zanotowały czysty napływ kapitału w kwocie 11,4 mld dol., podczas gdy obywatele i firmy wywieźli za granicę prawie 50 mld dol.
Potwierdza to tezę, o której mówił w listopadzie Michaił Chodorkowski, więziony z łagrze właściciel Jukosu. W pierwszym od siedmiu lat wywiadzie tłumaczył m.in., że Rosjanie lokują pieniądze za granicą, bo nie czują się w Rosji bezpiecznie.– Naciski na przedsiębiorców nie będą skutecznie, bo zaczną z Rosji uciekać i wyprowadzać biznes za granicę – podkreślał.
Ostatni raz dodatnie saldo kapitałowe zanotowano w 2007 r. – 83,1 mld dol. Objawy paniki pojawiły się w 2008 r. za sprawą konfliktu zbrojnego z Gruzją z początku sierpnia oraz postępującego globalnego kryzysu.