Czarne chmury nad Polską

Jeśli kłopoty strefy euro pogłębią się, w przyszłym roku możemy otrzeć się o recesję - ostrzega Piotr Kalisz, główny ekonomista CitiHandlowy

Aktualizacja: 25.07.2011 16:07 Publikacja: 25.07.2011 16:05

Czarne chmury nad Polską

Foto: Fotorzepa, Danuta Matłoch Danuta Matłoch

W najnowszym raporcie banku, ekonomista ostrzega, że w najgorszym scenariuszu wzrost gospodarczy w przyszłym roku może spaść do zera, inflacja wzrosnąć do 4,9 proc., a deficyt uplasować się na poziomie 6,9 proc. PKB.

- W mojej ocenie prawdopodobieństwo, że ucierpimy wskutek problemów państw ościennych strefy euro wzrosło z 20 do 40 proc. - wyjaśnia ekonomista CitiHandlowy. - Musimy się przygotować na efekt domina, bo sytuacja w obecnym czasie nie jest już dla nas tak korzystna jak w 2009 roku.

Jeszcze trzy lata temu mogliśmy z optymizmem patrzeć w przyszłość, bo złoty się osłabiał i wspomagał eksport. Poza tym właśnie wchodziły w życie obniżki podatku dochodowego od osób fizycznych i zaczynały się inwestycje związane z euro 2012. - Wtedy mogliśmy sobie pozwolić na takie rozluźnienie fiskalne, bo deficyt finansów publicznych był bardzo niski - wyjaśnia Kalisz. - Dziś, gdy sięga on 7,9 proc., a dług liczony metodologią krajową wynosi 53 proc. nikt nie zdecyduje się na kroki zmierzające do poluzowania fiskalnego.

A radykalna reakcja rządu może być konieczna. W ocenie ekonomisty CitiHandlowy, problemy krajów PIIGS przede wszystkim przełożą się na kurs naszej waluty. W skrajnym przypadku złoty może się osłabić do poziomu 5,11 zł za euro, czyli o około 10 proc. To zaś oznacza, że nasze zadłużenie liczone metodą krajową przekroczy poziom 55 proc. w relacji do PKB. Naruszenie drugiego progu ostrożnościowego oznacza z kolei, że budżet na kolejny rok będzie musiał zostać uchwalony bez deficytu. - W 2009 roku, kiedy kryzys się pogłębiał, polska gospodarka rosła - przypomina Kalisz. - Inwestorzy szukając bezpiecznego rynku do inwestycji kierowali więc swój kapitał do naszego kraju. Dziś nikt już u nas nie będzie chciał lokować swoich pieniędzy. PKB słabnie, a wskaźniki makroekonomiczne nie wyglądają zachęcająco. Nasz obraz na tle Unii Europejskiej pogorszył się.

Jakie działania podejmie rząd aby ratować nasze finanse?

Ekonomista spodziewa się interwencji na rynku, silniejszego zaciskania pasa i sięgnięcia po raz kolejny po pieniądze OFE. To ostatnie może oznaczać, że jeszcze większe ograniczenie składki kierowanej do otwartych funduszy emerytalnych, bądź - wzorem Węgier - całkowite zawłaszczenie aktywów OFE, czyli ich nacjonalizację.

Zdaniem Mirosława Gronickiego, doradcy prezesa NBP to, który scenariusz się zrealizuje zależy od intensywności wydarzeń w Europie. - Bank centralny już wcześniej pokazał, że najbliższe dwa lata nie będą należały do najlepszych - mówi ekonomista. - CitiHandlowy jest pierwszym prywatnym bankiem, który roztacza tak pesymistyczne wizje. W mojej ocenie jednak o ile czeka nas osłabienie dynamiki wzrostu choćby z uwagi na osłabienie popytu, to stagnacja jest mało prawdopodobna.

W najnowszym raporcie banku, ekonomista ostrzega, że w najgorszym scenariuszu wzrost gospodarczy w przyszłym roku może spaść do zera, inflacja wzrosnąć do 4,9 proc., a deficyt uplasować się na poziomie 6,9 proc. PKB.

- W mojej ocenie prawdopodobieństwo, że ucierpimy wskutek problemów państw ościennych strefy euro wzrosło z 20 do 40 proc. - wyjaśnia ekonomista CitiHandlowy. - Musimy się przygotować na efekt domina, bo sytuacja w obecnym czasie nie jest już dla nas tak korzystna jak w 2009 roku.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje