Zdaniem ekspertów z firm zajmujących się wynagrodzeniami pensje członków zarządów PTE są zgodne z poziomem wynagrodzeń na rynku finansowym w Polsce. Na tle wynagrodzeń członków zarządów np. banków oraz dużych spółek ubezpieczeniowych ich wynagrodzenia mogą się wydawać niewielkie. Średnia płaca prezesa banku z GPW przekroczyła w 2011 r. 2,1 mln zł (175 tys. zł miesięcznie), a najlepiej opłacany zarobił dwa razy więcej. Dla porównania prezes ZUS dostaje ok. 20 tys. zł co miesiąc, ale może też liczyć na dodatki, premie i nagrody.
Ale równocześnie, jak podkreśla Krzysztof Domagała, specjalista ds. wynagrodzeń w firmie Sedlak & Sedlak, poziom wynagrodzeń w PTE, w porównaniu z wszystkimi spółkami notowanymi na giełdzie, jest wysoki.
– Jak wynika z raportu „Wynagrodzenia członków zarządów spółek notowanych na GPW w 2011 roku" przygotowanego przez firmę Sedlak & Sedlak, mediana rocznego wynagrodzenia menedżerów pracujących w zarządach cały 2011 rok wyniosła 518 tys. zł. Oczywiście poziom płac jest zróżnicowany w poszczególnych branżach i wynosi od niecałych 200 tys. zł rocznie w przemyśle farmaceutycznym do 1,7 mln zł w bankach i firmach ubezpieczeniowych – wskazuje Krzysztof Domagała.
Liderzy i outsiderzy
Na uwagę zasługują wynagrodzenia w podmiotach, które zarządzają najmniejszymi funduszami emerytalnymi. Trzyosobowy zarząd Pekao Pioneer PTE zarobił w ubiegłym roku 2,2 mln zł, a tak samo liczny zarząd Polsatu prawie trzy razy mniej – 684 tys. zł.
Na czele obu tych towarzystw są osoby, które piastują funkcję prezesa od początku istnienia spółki: Tomasz Bańkowski w Pekao Pioneer PTE i Anna Horsecka w PTE Polsat. Do tego jeden zarząd składa się wyłącznie z mężczyzn, a drugi wyłącznie z kobiet. Gdy do zarobków zarządu doda się wynagrodzenie osób w radzie nadzorczej, to okaże się, że najwięcej zarobiły władze PTE PZU (2,6 mln zł). Nadzór PTE PZU to koszt rekordowy w zestawieniu z innymi – rzędu ponad 950 tys. zł. Dla porównania w PTE Allianz było to zaledwie 1,3 tys. zł. W radach może zasiadać jednak różna liczba osób. Łączne wynagrodzenie rad we wszystkich towarzystwach wyniosło 2,2 mln zł i spadło o ponad 8 proc. wobec 2010 r.
Rząd chce położyć rękę na pieniądzach w OFE?
Rząd może zdecydować się na przejęcie pieniędzy z funduszy emerytalnych – podał w piątek Reuters, powołując się na nieoficjalne źródło zbliżone do rządu. Nasze źródła nie potwierdzają tej informacji. Zdaniem naszych rozmówców bardziej możliwy jest scenariusz przygotowywania gruntu pod jesienną prezentację przyszłorocznego budżetu oraz działań antykryzysowych, zapowiedzianych przez Donalda Tuska. Możliwe, że znajdą się w nich jakieś decyzje związane z OFE. Według naszych rozmówców oraz oczekiwań ekonomistów bardzo możliwy jest scenariusz, w którym nie zostanie podniesiona składka przekazywana do tych instytucji. Zgodnie z prawem, które weszło w życie w ub. r., składka do OFE powinna wzrosnąć od 2013 r. do 2,8 z obecnych 2,3 proc. Innym możliwym scenariuszem, zanim rząd w krytycznej sytuacji budżetu zdecydowałby się na likwidację OFE, jest przeniesienie osób w wieku przedemerytalnym do ZUS zamiast tworzenia nowego bezpiecznego funduszu emerytalnego chroniącego ich kapitał. Dzięki temu, o czym już dawno mówił minister finansów Jacek Rostowski, rząd zyskałby dodatkowe pieniądze. Według prawa w 2013 r., dwa lata po obniżeniu składki do OFE (pierwotna jej wysokość to 7,3 proc.) ma się odbyć przegląd prawa dotyczącego OFE. Dotąd składki trafiające do filaru kapitałowego zostały też obniżone do 0 proc. w Estonii oraz do 2 proc. w Rumunii, na Łotwie i Litwie. Na Węgrzech rząd doprowadził do nacjonalizacji zgromadzonych w filarze kapitałowym środków. Węgrom dano możliwość pozostania w II filarze, ale musieli się zrzec praw do świadczeń wypłacanych przez państwowego ubezpieczyciela.