To już kolejny rok z rzędu w którym spółki giełdowe więcej finansowania uzyskują z emisji obligacji niż akcji. Jak wynika z naszych wyliczeń za podstawie danych Fitch Polska wartość wypuszczonych papierów dłużnych przez firmy notowane na warszawskim parkiecie wyniosła 10,7 mld zł w minionym roku. To prawie dwukrotnie wyższa wartość niż jeszcze rok wcześniej (6,2 mld zł). Z kolei jeśli chodzi o emisje akcji to giełdowe firmy zarówno te nowe jak i już notowane w wyniku przeprowadzonych ofert pozyskały nieco ponad 5,3 mld zł. To o połowę mniej niż w roku 2011. Od dwóch lat prym na rynku pierwotnym wiodą spółki już notowane, które pozyskują z rynku zdecydowanie więcej pieniędzy. W ubiegłym roku na rozwój i inwestycje zebrały prawie 1,9 mld zł, czyli mniej więcej tyle ile w roku 2011. Nowe emisje spółek wchodzących na GPW zamknęły się kwotą niespełna 1,1 mld zł.
Restrykcje banków
Według Piotra Bujaka, głównego ekonomisty Nordea Banku, wpływ na to kilka czynników. Dwa z nich miały znaczenie decydujące.
- Uzyskanie finansowania przez firmy w bankach było utrudnione. Poza tym łatwiej było o tańsze finansowanie z rynku obligacji w sytuacji wygenerowania mnóstwa płynności przez banki centralne. Nastąpił napływ inwestorów kapitałowych, którzy kupowali nie tylko obligacje skarbowe, ale i korporacyjne – tłumaczy Piotr Bujak.
Na utrudnioną dostępność kredytów oraz konkurencyjność kosztu finansowania wskazuje także Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK. A to właśnie kredyty, jego zdaniem, są alternatywą dla emisji obligacji. Nie bez znaczenia była także zmienna sytuacja na rynku akcji. Choć wzrósł on w minionym roku, to mniejsza niepewność wiązała się z rynkiem akcji niż obligacji.
Poza tym wyceny na giełdzie są relatywnie niskie a potencjalni nabywcy akcji żądają cen, których nie akceptują właściciele. Przykładem takiej spółki może być Global Cosmed, który przesunął ofertę na czerwiec właśnie z powodu nie uzyskania odpowiedniej ceny.