Obecnie więcej Amerykanów żyje poniżej federalnego progu ubóstwa poza centrami aglomeracji, niż w samych miastach – twierdzą autorzy studium "Confronting Surburban Poverty in America", wydanego przez waszyngtoński think-tank Brookings Institution. Autorzy badań oparli się przede wszystkim na danych statystycznych US Census Bureau i US Bureau of Labor Statistics. "Mieszkanie na przedmieściach nie jest już równoznaczne z realizacją Snu o Ameryce" – uważa Strobe Talbott, prezes Brookings Institution.
Według współautorki badań Elizabeth Kneebone uboższych mieszkańców przedmieść zaliczyć można do dwóch kategorii – rodzin o niskich dochodach, które się tam przeprowadziły, bądź przedstawicieli klasy średniej, których zubożyły recesja i kryzys.
W przeszłości obszarami biedy były głownie wielkie amerykańskie miasta oraz regiony typowo wiejskie, takie jak słabo zaludnione tereny w Appalachach. Na przedmieściach osiedlała się od lat 50. i 60. ubiegłego wieku szybko bogacąca się klasa średnia. Demograficzny trend zaczął się odwracać trzydzieści lat temu, kiedy władze podmiejskich miejscowości uruchomiły subsydiowane programy taniego budownictwa. Innym magnesem przyciągającym mniej zamożnych były powstające na suburbiach nisko wynagradzane miejsca pracy dla imigrantów nie posiadających wysokich kwalifikacji. Na to wszystko nałożył się niedawny kryzys – załamanie na rynku nieruchomości i recesja połączona z likwidacją milionów miejsc pracy.
W liczbach względnych koncentracja biedy jest wciąż wyższa w dużych miastach. Na przykład w aglomeracji Los Angeles w miastach żyjący w ubóstwie stanowią 22,4 proc. populacji, a na przedmieściach – 14,1 proc. W sumie w całej metropolii LA aż 2,2 miliona osób żyje poniżej federalnego progu ubóstwa. Podobny proces można zaobserwować po drugiej stronie kontynentu. Na przykład w aglomeracji nowojorskiej strefy biedy rozprzestrzeniły się na przedmieścia z Manhattanu czy Newarku. Za federalny próg ubóstwa w przypadku 4-osobowej rodziny przyjęto roczny dochód poniżej 23 350 dolarów.
Tomasz Deptuła z Nowego Jorku