Większość działań w zakresie ochrony przeciwpowodziowej realizowanych jest na szczeblu centralnym, za to samorządy dbają o stan infrastruktury przeciwpowodziowej. Pieniądze na ten cel idą z budżetu państwa, ale marszałkowie wytykają, że jest ich zdecydowanie za mało – zarówno na inwestycje, jak i na bieżące utrzymanie.
– Program inwestycji, które mają poprawić stan urządzeń melioracyjnych do 2030 r. to ok. 1,3 mld zł. Około 900 mln zł można pozyskać ze źródeł zewnętrznych. Ale konieczny jest też wkład własny, tymczasem kwoty z budżetu państwa na inwestycje w minionych latach nie przekraczały miliona złotych rocznie – mówi Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego.
W ramach programu inwestycyjnego województwo chce zrealizować ok. 300 różnych projektów, w tym dotyczących drenowania (za co w większości płacą właściciele tych gruntów), poprawy przepustowości rzek i innych zbiorników wodnych czy naprawy wałów przeciwpowodziowych. Około 56 proc. wszystkich wałów w województwie czeka modernizacja i odbudowa.
Województwo lubuskie swoje potrzeby inwestycyjne określiło na 1 mld zł do 2023 r. Oczywiście większość pochodzić będzie przede wszystkich z unijnych funduszy, ale i tak potrzebny jest wkład własny na ok. 150–250 mln zł, średnio 15–25 mln zł rocznie. Budżet państwa na inwestycje przekazuje ok. 1,5 mln zł rocznie. Te planowane dotyczą głównie rozbudowy wałów przeciwpowodziowych, a także regulacji i rekonstrukcji rzek i kanałów, rozbudowy sieci nowych przepompowni melioracyjnych czy budowy zbiorników małej retencji wodnej (tzw. urządzenia melioracji wodnych podstawowych).
– W województwie opolskim powinny być zaangażowane co najmniej dwukrotnie większe środki finansowe od obecnego poziomu – mówi Zbigniewa Bahryj, dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Opolu. 41 proc. wałów w regionie to urządzenia zagrażające lub mogące zagrażać bezpieczeństwu, konieczna jest też budowa polderów i zbiorników retencyjnych.