Ten tekst został zainspirowany lekturą książki Nassima Taleba „Antykruchość", której tłumaczenie na język polski niedawno się ukazało. Antykruchość oznacza taką cechę osoby, firmy lub kraju, która powoduje, że im więcej wstrząsów się pojawia, tym dana osoba, firma lub kraj staje się silniejsza.
Od tysiącleci człowiek jest wrażliwy na nadchodzące wstrząsy, utrata pracy w korporacji może doprowadzić zadłużoną we frankach rodzinę do tragedii, klęski żywiołowe lub wypadki drogowe mogą nas pozbawić majątku, zdrowia lub życia. Osoby pracujące w korporacji cenią sobie stabilność i nie są przygotowane na wstrząsy, takie jak np. likwidacja ich miejsca pracy.
Jednocześnie osoba, która prowadzi własną firmę, często jest antykrucha, ponieważ silna rotacja wśród klientów powoduje, że firma musi nieustannie być konkurencyjna, poprawiać ofertę produktową, szukać nowych rynków – a nawet jak trzeba firmę zamknąć, to przedsiębiorczy właściciel łatwo może uruchomić kolejną, pod warunkiem że absurdalne przepisy mu w tym nie przeszkadzają. Dla małej firmy stabilność jest niekorzystna, a wstrząsy – pod warunkiem że nie są zbyt duże – dobrze służą jej rozwojowi.
Pojedynczy człowiek jest kruchy, ale ludzkość jest antykrucha. Wstrząsy powodują, że przetrwają najsilniejsi (ludzie, firmy) i jakość puli genów – w rozumieniu ludzkim i ekonomicznym – się poprawia. Stabilność jest dla ludzkości niekorzystna, co pokazały patologie minionych trzech dekad, gdy zbyt luźna polityka pieniężna wygasiła naturalne cykle koniunkturalne i doprowadziła do olbrzymich patologii, z którymi do tej pory nie potrafimy sobie poradzić.
Przedsiębiorczość i innowacyjność zwiększają antykruchość modelu rozwojowego danego kraju, bo nadchodzące wstrząsy są natychmiast wykorzystywane do tworzenia nowych modeli biznesowych. Dramatyczny spadek innowacyjności polskich firm w minionych latach i poleganie na środkach unijnych jako na motorze rozwoju kraju dramatycznie zwiększyły kruchość modelu rozwoju naszego kraju.