Dziś ogromna większość mieszkańców Stanów Zjednoczonych wypełnia swój PIT drogą elektroniczną – w zaciszu swojego domu lub za pośrednictwem doradcy podatkowego.
Dziś aż 85 proc. wszystkich PIT-ów wysyłanych jest do Internal Revenue Service, czyli amerykańskiej skarbówki drogą elektroniczną. W ciągu kilkunastu lat dokonała się w USA prawdziwa rewolucja. W 2001 roku wysłano tą drogą do IRS 30 milionów PIT-ów, czyli 23,5 proc. wszystkich rozliczeń. W 2014 roku ogólna liczba elektronicznych PIT-ów przekroczy 125 milionów. Około 60 proc, podatników wypełni swoje zeznania samodzielnie, 40 proc. – głównie z powodu stopnia skomplikowania amerykańskich przepisów podatkowych – skorzysta z pomocy biegłych księgowych i doradców.
Jeszcze 30 lat temu w dniu 15 kwietnia prawdziwe oblężenie przeżywaly urzędy pocztowe. Ich pracę w tzw. Tax Day wydłużano do północy aby uporać się z gigantycznymi kolejkami osób usiłujących wysłać swoje zeznanie podatkowe. Obecnie tylko niektóre poczty pracują tego dnia dłużej. Pojawiający się tam podatnicy to już raczej relikty starego rytuału , do którego zaliczyć zależy także obowiązkowe wywiady przeprowadzane przez dziennikarzy z osobami próbującymi rozliczyć się z podatków tak późno jak to tylko jest możliwe i legalne.
Elektroniczne rozliczenia podatkowe znacznie ułatwiły życie amerykańskiej skarbówce. Są też dużo tańsze. IRS szacuje, że proces weryfikacji jednego elektronicznego PIT-u kosztuje 15 centów, podczas gdy w przypadku papierowego zeznania – 3,5 dolara. Co ważniejsze komputerowe zeznania ograniczyły drastycznie liczbę popełnianych błędów. Obecny wskaźnik pomyłek zbliżony jest do 1 proc., podczas gdy w przypadku papierowych PIT-ów sięgał 20 proc. Amerykanie mogą też dziś zapłacić należne podatki na różne sposoby, nie tylko wysyłając staroświecki czek. IRS akceptuje dziś bezpośrednie przelewy, a nawet opłatę za pośrednictwem kart kredytowych. Także fiskus może przelewać bezpośrednio na konto podatnika nadpłacone zaliczki. I docierają szybciej – w ciągu 2-3 tygodni a nie kilku miesięcy.