Wołodimir Amarin minister finansów Białorusi potwierdził, że jest szansa na pieniądze z MFW jeszcze w tym roku. Byłby to kredyt na 10 lat z oprocentowaniem rocznym 2,28 proc.. Mińsk negocjuje pożyczkę od 2015 r. MFW da pieniądze pod warunkiem uzgodnienia nowego programu reform. Poprzedni, pod który władze dostały 3 mld dol., w większości nie został zrealizowany. Dlatego negocjacje się przeciągają.
Tymczasem do białoruskiego budżetu trafia coraz mniej pieniędzy. Według danych urzędu statystycznego za 7 miesięcy eksport do Unii zmniejszył się o blisko jedną trzecią (31,9 proc.) w ujęciu rocznym.
- Głównymi pozycjami naszego eksportu do krajów Unii są produkty naftowe oraz nawozy potasowe. Cena ropy spada, za tym tanieją i produkty. Podobnie jest z nawozami. Dlatego choć wielkości wysyłane za granicę są większe niż rok temu, to zarabiamy na nich mniej. I dopóki nie podrożeje ropa, nie mamy co liczyć na więcej walut z eksportu - tłumaczy Lew Margolin ekonomista białoruski dla portalu ucpb.org.
Niższe wpływy walutowe i niepewny kredyt MFW stawiają mińskie władze pod ścianą. Zagraniczny dług państwa w ciągu 7 miesięcy zwiększył się o 7,2 proc. do 13,3 mld dol.. Zadłużona Białoruś ma w 2017 r do spłacenia 4-5 mld dol.. Krajowy dług publiczny jest większy o blisko 10 proc.. Jeżeli budżet 2016 opiewa na 27 mld rubli białoruskich, to dług publiczny wynosi 36 mld rubli.
W 2017 r do zapłaty będą nie tylko odsetki od zagranicznych kredytów komercyjnych (3,2 mld dol.), ale też od obligacji z rynku krajowego. W tym roku deficyt na rachunku bieżącym bilansu płatniczego wynosi na Białorusi 5,7 proc.