Każdy pracujący „płaci” rocznie ponad 2,5 tys. zł na wszystkie świadczenia emerytalne i wcześniejsze emerytury – przekonują ekonomiści z Forum Obywatelskiego Rozwoju. Według ich obliczeń wcześniejsze emerytury (także wojskowe, górnicze, prokuratorskie oraz sądownicze), zasiłki i świadczenia przedemerytalne kosztowały w 2006 roku ponad 27,5 mld.
– Jeśli ktoś pobierał dwa lata temu przeciętne wynagrodzenie, to obciążenie jego pensji z powodu świadczeń przedemerytalnych wynosiło 16 procent pozapłacowych kosztów pracy – tłumaczył Andrzej Rzońca, współautor raportu FOR „Ile kosztują nas wcześniejsze emerytury”.
FOR postuluje likwidację przywilejów emerytalnych, wydłużenie wieku emerytalnego kobiet i zrównanie go z czasem kończenia kariery przez mężczyzn. Te działania potrzebne są z przynajmniej trzech powodów. Po pierwsze, budżet państwa obciążony jest ogromnymi dotacjami dla systemu świadczeń społecznych. – Na wszystkie świadczenia związane z wcześniejszym kończeniem kariery zawodowej budżet wydaje rocznie ok. 4,3 proc. PKB, czyli tyle, ile w sumie przeznacza na policję i naukę – relacjonował Rzońca.
Po drugie, jeśli w Polsce miałaby się utrzymać taka sama relacja przeciętnej emerytury do przeciętnej pensji jak obecnie (czyli niespełna 60 proc.), to za kilka lat składki emerytalne powinny wynosić 30 proc. Po trzecie, wysokie wydatki na świadczenia socjalne hamują rozwój rynku pracy.
FOR postuluje „radykalne zawężenie możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę”. Ekonomiści zwracają uwagę na to, że w dwóch ostatnich latach wciąż panowało zamieszanie w kwestii tego, jakie profesje będą miały prawo do emerytur pomostowych. Ale nie wystarczą same ograniczenia dotyczące czasu kończenia kariery zawodowej. Potrzebne jest ograniczenie czasu pracy w warunkach szkodliwych. – Powinniśmy też przyjąć zasadę związania wieku emerytalnego z przeciętnym oczekiwanym trwaniem życia – tłumaczył Rzońca. Nie wyjaśnił, ile powinno to być lat. Chce jednak, by wraz z wydłużaniem się długości życia przesuwał się wiek emerytalny.