Pierwszy kwartał zwykle nie obfituje w dużą liczbę nowych emisji firmowych obligacji. Nie bez znaczenia jest też to, że mieliśmy bardzo dobrą końcówkę ubiegłego roku, która obfitowała w nowe programy. A teraz potrzeba czasu na przygotowanie oraz domknięcie kolejnych i rozpoczęcie emisji. Ten rynek, w opinii specjalistów, ma jednak potencjał wzrostu i powinno to być w tym roku zauważalne. Już w marcu może być lepiej, bo niektóre banki jako organizatorzy emisji kończą przygotowanie nowych programów. Nie wszyscy są jednak takimi optymistami.
Emitenci wciąż bowiem narzekają na wysokie spready (marże) i chcą poczekać, dopóki one nie spadną. – Możliwość przeprowadzenia większych emisji po racjonalnym koszcie została ograniczona. Z uruchomieniem nowych programów wstrzymuje się wiele podmiotów, które w lepszych warunkach nie miałyby żadnego problemu z uplasowaniem swojego długu – ocenia Andrzej Spratek z Société Générale Corporate & Investment Banking.
Wysokie marże to wciąż efekt kryzysu na rynku kredytów hipotecznych w USA i obecnej sytuacji gospodarczej w tym kraju. – Coraz trudniej jest pozyskać nabywców papierów korporacyjnych, zwłaszcza tych o dłuższym terminie zapadalności. Inwestorzy, zaniepokojeni przeciągającym się napływem niekorzystnych wiadomości zza oceanu, wybierają bezpieczne inwestycje w papiery skarbowe – mówi Spratek.
Fundusze emerytalne z racji prowadzonej polityki inwestycyjnej nie kupują zbyt wiele papierów nieskarbowych. Fundusze inwestycyjne kupują je, gdy mają pieniądze. Teraz ich raczej nie mają, bo kolejny miesiąc z rzędu topnieją ich aktywa.
Andrzej Cwalina zarządzający portfelem papierów nieskarbowych w BRE Banku uważa, że obecny rok może być ciężki.