To niejedyny zastrzyk gotówki, na jaki może liczyć służba zdrowia, aptekarze czy branża farmaceutyczna. Z opublikowanych przedwczoraj danych GUS wynika, że na zdrowie, leczenie, rehabilitację oraz leki Polacy wydają ponad 110 mld zł rocznie, czyli równowartość 10 proc. PKB. Nawet jeśli rosnące wydatki na zdrowie są argumentem przemawiającym za wprowadzeniem opłat za usługi, i tak nie przełożą się na zaspokojenie żądań płacowych lekarzy i pielęgniarek. W uzależnienie od budżetu nie wątpi np. Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, który domaga się podwyżek. – Nam zależy na tym, by na ochronę zdrowia z pieniędzy publicznych przeznaczanych było 6 proc. PKB. I tak jesteśmy w ogonie Europy – przekonuje. Z ostatnich danych OECD wynika, iż w 2005 r. przeciętnie w Europie na zdrowie wydawano 9 proc. PKB. Tymczasem w Polsce – 6,2 proc., z czego wkład z publicznej kasy odpowiadał 4,8 proc. PKB.
Z informacji GUS wynika, iż w ciągu dwóch lat publiczne i prywatne nakłady na ochronę zdrowia wzrosły o 3,8 proc. PKB. Wzrost ten nie wynika z samego zwiększenia środków przeznaczanych na ochronę zdrowia, lecz ze sposobu ich szacowania. GUS stosuje bowiem tzw. narodowy rachunek zdrowia, metodę przyjętą przez większość krajów europejskich składających raporty w OECD. Liczone są w niej wszystkie pieniądze publiczne i prywatne wydawane na ochronę zdrowia. Wchodzą w to zarówno środki z instytucji rządowych, samorządowych, składek ubezpieczeniowych, jak i te wydawane na prywatne ubezpieczenia zdrowotne, np. turystyczne wykupywane przy wyjazdach zagranicznych. Rachunek ten uwzględnia także opiekę pielęgnacyjną czy pomoc logopedyczną lub psychologiczną
Z danych GUS wynika, że w 2006 r. 69 proc. wpływów pochodziło z pieniędzy publicznych, reszta z prywatnych. W zależności od usług raz przeważały środki publiczne, kiedy indziej fundusze prywatne. I tak w szpitalach ponad 98 proc. to pieniądze publiczne. Proporcjonalnie dużo więcej płacimy za leczenie stomatologiczne. Tu z prywatnych kieszeni pochodzi aż 84 proc. pieniędzy.
Do NFZ wpływają składki pracowników i przedsiębiorców oraz dotacje budżetowe za bezrobotnych i częściowo za rolników. NFZ spodziewa się w tym roku przynajmniej 47 mld zł wpływów. Szpitale dostaną na leczenie pacjentów 19,8 mld zł, miliard więcej niż w zeszłym roku. Z planu wynika, też, że do przychodni i lekarzy podstawowej opieki medycznej trafi ponad 5,3 mld zł. Na leczenie ambulatoryjne przeznaczymy 3,6 mld zł, a na rehabilitacje 1,3 mld zł.
Nie wiadomo dokładnie, ile będzie kosztowało leczenie Polaków w krajach UE. – Szacowaliśmy, że potrzebnych będzie ok. 300 mln zł – mówi Andrzej Sośnierz, do niedawna szef NFZ.