Polska gospodarka rozwijała się w I kw. tego roku w tempie 6,4 proc. PKB rok do roku. W odniesieniu do IV kw. ub.r. wzrost wyniósł 1,4 proc. PKB – podał Eurostat.
Pod względem tempa nie mamy się czego wstydzić. Średnia dla całej Unii Europejskiej to 2,1 proc. rok do roku i 0,7 proc. w porównaniu z IV kw. 2007 r. Wynik jest tylko trochę gorszy od oczekiwań analityków, którzy spodziewali się wzrostu o 0,8 proc. kwartał do kwartału i o 2,2 proc. rok do roku.
Na tle pozostałych krajów Unii Europejskiej możemy się pochwalić jednym z lepszych wyników. Szybciej od nas rozwijały się tylko: Słowenia (2,2 proc.), Słowacja (2,1 proc.), Malta (1,7 proc.) i Niemcy (1,5 proc. PKB). Dużo gorzej wyglądamy jednak po przeliczeniu produktu krajowego brutto na jednego mieszkańca, gdzie wleczemy się w unijnym ogonie z 13,5 tys. euro na osobę. Według tej listy gorszy wynik od nas mają tylko Rumunia i Bułgaria (około 10 tys. euro na jednego obywatela). Do liderów – Luksemburga (blisko 70 tys. euro), Irlandii (ponad 36 tys. euro) i Holandii (prawie 33 tys. euro) wciąż nam daleko. W porównaniu z ubiegłym rokiem nasza sytuacja pod tym względem nie zmieniła się ani trochę, ciągle zajmujemy trzecie miejsce od końca.
13,5 tys. euro w przeliczeniu na jednego mieszkańca wynosił polski produkt krajowy brutto na koniec marca 2008 r.
Zdaniem Instytutu Globalizacji Polska i tak należy do najbardziej dynamicznych rynków świata. Biorąc pod uwagę dynamikę PKB, stopę bezrobocia, inflację, stopień zadłużenia państwa, wartość handlu międzynarodowego oraz bezpośrednich inwestycji zagranicznych, wyprzedzamy nie tylko Indie czy Brazylię, ale także dynamicznie rozwijających się sąsiadów: kraje bałtyckie, Słowację, Ukrainę czy Węgry.