Kraje Wschodu chcą zmian

Nie ma możliwości, by o finansach świata decydowały najbogatsze państwa. To główne przesłanie zakończonej w Sao Paulo konferencji G20 – najszybciej rozwijających się państw globu

Publikacja: 12.11.2008 05:52

Szef Fed Ben Bernanke podczas otwarcia konferencji G20

Szef Fed Ben Bernanke podczas otwarcia konferencji G20

Foto: AFP

W skład powstałej 11 lat temu G20 wchodzą kraje BRIC (Brazylia, Rosja, Chiny, Indie), kraje arabskie, ale również USA, Kanada, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy oraz UE reprezentowana przez kraj, który jej przewodniczy.

Kraje bogate, z wyjątkiem Kanady, nie wzięły udziału w konferencji w Sao Paulo. Chińczycy znaleźli jednak sposób, by odwrócić od tego uwagę. Równocześnie w Sao Paulo i Pekinie ogłosili wprowadzenie megapakietu stymulującego gospodarkę o wartości 586 mld dol. Pieniądze mają być wydane na infrastrukturę i programy socjalne do końca 2010 r. – To pozwoli nam poluźnić politykę pieniężną, co w praktyce oznacza więcej pieniędzy na rynku i łatwiejsze warunki kredytowania – tłumaczył prezes chińskiego banku centralnego Zhou Xiaochuan. Jego zdaniem skutki pakietu Chińczycy odczują w sklepach – towary stanieją, bo łatwiej dostępne będą bankowe kredyty.

Rynki finansowe entuzjastycznie zareagowały na informacje z Brazylii i Chin. Wczoraj indeks giełdowy Kraju Środka wzrósł o 7 proc., japoński o 6 proc., a europejski o 3 proc. Cena ropy wzrosła o 2 dol., do 63 dol. za baryłkę. Dziś euforia jednak opadła. Na nastroje inwestorów zaczęły działać mniej optymistyczne informacje o kolejnych kłopotach firm w Europie i USA – m.in. o cięciach w DHL, Vodafone, Starbucksie i światowej motoryzacji.

Analitycy są przekonani, że chiński pakiet finansowy o takiej wartości będzie miał znaczenie dla całej gospodarki światowej. Dyrektor generalny MFW Dominique Strauss Kahn ocenił go jako pozytywny. Z chińskich zapowiedzi widać jednak, że ma on być korzystny przede wszystkim dla samych Chińczyków.

Równie duże znaczenie dla światowej gospodarki może mieć pakiet propozycji, z jakimi G20 chce pojechać na zaplanowany na najbliższy weekend szczyt finansowy w Waszyngtonie. Brazylia, Chiny, Indie i Rosja wyraźnie mają już dosyć nieustannego pouczania ich co do kierunku polityki gospodarczej.

Zdaniem G20 naprawa rynków finansowych wymaga skoordynowanych akcji – najbliższa to cięcie stóp procentowych na całym świecie. Państwa rozwijające się domagają się również udziału w podejmowaniu decyzji w kluczowych dla światowej gospodarki sprawach, co można odczytywać jako żądanie silniejszej reprezentacji w Banku Światowym i MFW, zdominowanych przez Amerykanów i Europejczyków. – G7 nie może być już wyłącznie elitarnym klubem bogatych, musi także przyznać się do pomyłek w polityce gospodarczej – apelował gość konferencji, minister finansów RPA Trevor Manuel. Ze śmiechem uczestnicy konferencji przyjęli wezwanie Międzynarodowego Instytutu Finansów, aby państwo w tych krajach jak najszybciej wycofywało się z sektora bankowego. Jeszcze rok temu pewnie najbardziej liberalne kraje Ameryki Łacińskiej zastosowałyby się do takiej sugestii, bo mimo wszystko wierzyły w rady z Waszyngtonu. Dzisiaj takie rady nazywają „polityką Kalego".

Im szybciej G7 zauważy siłę buntu krajów rozwijających się, dysponujących państwowymi funduszami inwestującymi na całym świecie, tym lepiej będzie dla światowej gospodarki. W przeciwnym razie kraje te zamkną się w swoim towarzystwie i świat czeka tragiczna w skutkach fala protekcjonizmu, którego pierwsze oznaki (pakiet chiński) już zaczynają być odczuwalne.

W skład powstałej 11 lat temu G20 wchodzą kraje BRIC (Brazylia, Rosja, Chiny, Indie), kraje arabskie, ale również USA, Kanada, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy oraz UE reprezentowana przez kraj, który jej przewodniczy.

Kraje bogate, z wyjątkiem Kanady, nie wzięły udziału w konferencji w Sao Paulo. Chińczycy znaleźli jednak sposób, by odwrócić od tego uwagę. Równocześnie w Sao Paulo i Pekinie ogłosili wprowadzenie megapakietu stymulującego gospodarkę o wartości 586 mld dol. Pieniądze mają być wydane na infrastrukturę i programy socjalne do końca 2010 r. – To pozwoli nam poluźnić politykę pieniężną, co w praktyce oznacza więcej pieniędzy na rynku i łatwiejsze warunki kredytowania – tłumaczył prezes chińskiego banku centralnego Zhou Xiaochuan. Jego zdaniem skutki pakietu Chińczycy odczują w sklepach – towary stanieją, bo łatwiej dostępne będą bankowe kredyty.

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu