– Jeśli skutki kryzysu ekonomicznego będą się nadal nasilać, prognozowany na ten rok deficyt może ulec podwojeniu. Dlatego musimy poddać budżet rewizji. Mam nadzieję, że wzrost naszego PKB sięgnie ok. 2 proc. – w tym wypadku deficyt przekroczy 60 mld koron – przyznał w niedzielę czeski minister finansów Miroslav Kalousek podczas telewizyjnej debaty.
Byłaby to równowartość 2,14 mld euro lub 2,73 mld dolarów. W grudniu parlament przegłosował budżet na ten rok, w którym założono deficyt na poziomie 1,36 mld dolarów (najniższy od dekady), bazując na prognozach wzrostu produktu krajowego brutto sięgających 4,8 proc. Jednak wskaźniki ekonomiczne znacznie pogorszyły się od tego czasu. – Jeśli będziemy rośli o 1 proc., brakująca kwota sięgałaby 2,7 mld euro – stwierdził minister, zaznaczając, że taki deficyt oscylowałby już w okolicy kryterium z Maastricht, czyli 3 proc. PKB.
[wyimek]1,4 proc. wyniesie w tym roku wzrost czeskiego PKB według ostatnich prognoz resortu finansów[/wyimek]
W ostatnich tygodniach europejskie kraje mnożą programy pomocowe dla swoich gospodarek i sektorów finansowych, dlatego wciąż pojawiają się informacje o rosnącym deficycie. Komisja Europejska szacowała niedawno, że niedobór w budżetach państw UE może sięgnąć w 2009 roku 4,4 proc. PKB. W ubiegłym tygodniu KE opublikowała prognozy, według których wzrost gospodarczy Czech sięgnie w tym roku 1,7 proc. Minister Kalousek przyznał tymczasem, że według najnowszych przewidywań resortu finansów może to być 1,4 proc. Podkreślił, że nie spodziewa się wzrostu poniżej 1 proc. – Ale spekulowanie w tym momencie nie ma sensu – dodał.
Czeski rząd zajmie się rewizją budżetu już dzisiaj. – Parlament powinien przegłosować zmiany do końca stycznia – zapowiedział Kalousek.Tymczasem, choć w ostatnich dniach pojawia się coraz więcej sygnałów o konieczności zrewidowania także polskiego budżetu, na razie nie ma o tym mowy. Minister finansów Jacek Rostowski jeszcze w ubiegłym tygodniu zapewniał, że budżet jest niezagrożony.