Bunt nadzoru finansowego

Resort finansów zabiera KNF 10 proc. budżetu. Komisja nie chce się zastosować do polecenia ministerstwa

Publikacja: 06.02.2009 01:45

SkŁadki na nadzÓr. Komisja Nadzoru Finansowego nie utrzymuje się z pieniędzy podatników, lecz klient

SkŁadki na nadzÓr. Komisja Nadzoru Finansowego nie utrzymuje się z pieniędzy podatników, lecz klientów instytucji finansowych.

Foto: Rzeczpospolita

– Ograniczenia wynikają z ustaleń Rady Ministrów o czasowym ograniczeniu wydatków budżetu państwa na 2009 rok o 10 procent – mówi „Rz” Magdalena Kobos, rzeczniczka Ministerstwa Finansów. – Wszyscy dostali takie pismo. Nie było wyjątku.

Lada dzień trafi ono również do Kancelarii Sejmu i Kancelarii Prezydenta.

Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF, argumentuje, że pieniędzy „zaoszczędzonych” na nadzorze budżet nie będzie mógł przeznaczyć na nic innego. Urząd nadzoru nie jest bowiem finansowany z budżetu. Płacą na niego banki, firmy ubezpieczeniowe, fundusze emerytalne, firmy obecne na rynku kapitałowym. Resort finansów jest tylko administratorem pieniędzy przekazywanych przez te instytucje.

– Jeżeli zapisze się w budżecie niższe wydatki na KNF, to automatycznie niższe będą przychody od nadzorowanych podmiotów – wyjaśnia Łukasz Dajnowicz.

I tak, według obecnych reguł (wysokość składek ustala Ministerstwo Finansów), banki co kwartał płacą na nadzór 0,00525 proc. swojej sumy bilansowej, firmy ubezpieczeniowe 0,0665 proc. zebranej składki, a fundusze emerytalne 0,1064 proc. wpływów OFE. Pieniądze od nich nie trafiają jednak bezpośrednio do kasy nadzoru. Najpierw wpłacane są do publicznego budżetu, a następnie resort finansów przydziela KNF odpowiednią pulę na wydatki. Minister może jednak podwyższać ustalone limity, ubezpieczycielom nawet do kwoty ponaddwukrotnie wyższej od aktualnej.

Jest to już drugie cięcie w budżecie KNF w ostatnich miesiącach. Na jesieni domagała się ona zwiększenia wydatków o

2,2 proc. Zamiast tego resort finansów ściął tegoroczny budżet nadzoru o prawie 6 mln złotych. – Dalsze obcinanie wydatków Komisji Nadzoru Finansowego w okresie zawirowań na rynkach finansowych może osłabić stabilność systemu finansowego – argumentuje rzecznik.

Profesor Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów, uważa, że rozwiązanie tego problemu może wymagać doprecyzowania przepisów o finansowaniu nadzoru. – Jeżeli mechanizm finansowania nadzoru wynika z zapisów ustalonych przez parlament, w formie pewnego podatku nałożonego na instytucje rynku finansowego, to tak naprawdę KNF nie jest dysponentem tych pieniędzy i musi się podporządkować decyzji Ministerstwa Finansów – mówi „Rz” główny ekonomista Business Centre Club. Jego zdaniem sprawę powinni wyjaśnić prawnicy obu stron.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=a.bialy@rp.pl]a.bialy@rp.pl[/mail][/i]

– Ograniczenia wynikają z ustaleń Rady Ministrów o czasowym ograniczeniu wydatków budżetu państwa na 2009 rok o 10 procent – mówi „Rz” Magdalena Kobos, rzeczniczka Ministerstwa Finansów. – Wszyscy dostali takie pismo. Nie było wyjątku.

Lada dzień trafi ono również do Kancelarii Sejmu i Kancelarii Prezydenta.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje