Potrzebne są oczka wodne i młyńskie koła

Za 330 milionów złotych Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych zrealizuje do 2013 roku dwa projekty małej retencji w lasach

Aktualizacja: 15.08.2009 11:21 Publikacja: 15.08.2009 09:19

Potrzebne są oczka wodne i młyńskie koła

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Retencja polega na gromadzeniu wody w niewielkich zbiornikach, spiętrzanie jej w korytach rzek, potokach, kanałach i rowach. - Chodzi o to, by nie pozwolić wodzie spłynąć zbyt szybko - mówi Anna Malinowska, rzecznik Lasów Państwowych.

Zasoby wodne Polski są w porównaniu do innych krajów europejskich niewielkie i w dużym stopniu zależą od opadów. Te ostatnie w niektórych okresach są nie wystarczające i powodują obniżanie się poziomu wód gruntowych. Dodatkowo zabiegi melioracyjne prowadzone w latach wcześniejszych, kiedy głównym celem było powiększanie terenów rolniczych poprzez szybkie odprowadzanie wody spowodowały, że zaburzona została zdolność do naturalnego retencjonowania wody. Z krajobrazu zniknęły oczka wodne, stawy i piętrzenia młyńskie.

Anna Mitraszewska, z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej podkreśla, że choć obiekty małej retencji oddziałują na środowisko głównie lokalnie, to w przypadku, gdy wiele obiektów zlokalizowanych jest w sąsiedztwie, można liczyć się z efektem skumulowanego oddziaływania. - Dzięki temu jest to forma magazynowania wody, która może służyć do zapobiegania i ograniczania skutków powodzi lub niedoborów opadów - mówi Mitraszewska. - Nie ma wątpliwości, że małą retencję trzeba odtworzyć.

Rowy melioracyjne powinny zostać udrożnione, co pozwoli uniknąć wielu podtopień - mówi "RZ" Marianna Sasim, hydrolog z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Jest zdania, że las jest najlepszym miejscem do dłuższego przetrzymywania nadmiaru wody. - Zimą zasilanie rzek wodą ze śniegu jest dłuższe a przez to bardziej równomierne. Gromadzona woda schodzi do gruntu i zasila rzeki w czasie, gdy brakuje opadów - zauważa Sasim.

Pierwszy z projektów Lasów Państwowych realizowany jest na Niżu Polskim, a jego głównym celem jest zatrzymywanie i spowalnianie spływu powierzchniowego wody. W tym celu budowane są nowe oraz modernizowane stare zbiorniki retencyjne o wielkości nie przekraczającej 10 hektarów powierzchni, a także zastawki, progi, jazy, groble, przepusty i rowy. Projekt przewiduje też działania poważniejsze: odbudowę odwodnionych w przeszłości mokradeł a tam gdzie to możliwe przywracanie naturalnych koryt rzek.

- Objętość retencjonowanej w ten sposób wody będzie wynosiła ok. 45 mln metrów sześciennych, a zsumowana powierzchnia lustra wody w ponad 4 tysiącach zbiorników wyniesie w sumie ok. tysiąc hektarów - informuje Anna Malinowska. Podkreśla, że ze względu na swoją skalę projekt ma szansę stać się największym w Europie przedsięwzięciem związanym z małą retencją. - Skutkiem zatrzymania wody w lesie powinna być też lepsza kondycja drzew rosnących w pobliżu zbiorników, szczególnie gatunków liściastych, które najbardziej dotyka problem zbyt małej ilości opadów - mówi Malinowska.

W budowę małej retencji na Niżu Polskim zaangażowane jest 189 nadleśnictw, a koszt inwestycji oszacowano na 176 mln zł. Kolejne 157 mln zł kosztować będzie projekt dotyczący erozji na terenach górskich, czyli zapobieganiu m.in. wymywaniu podłoża i zmiany nurtu górskich rzek i potoków. W tym projekcie uczestniczy 44 nadleśnictwa sudeckie i karpackie.

Lasy Państwowe prace związane z małą retencją prowadzą już od połowy lat 90-tych. W ciągu niespełna 10 lat powstało kilkaset niewielkich zbiorników o lustrze wody przekraczającym 900 ha.

W Nadleśnictwie Zdrojowa Góra pierwsze próby odbudowy małej retencji rozpoczęto w 2002 r. Pracowników lasów zaintrygowały głębokie rowy. – Poznając coraz bardziej teren nadleśnictwa, zacząłem się zastanawiać, co by się stało, gdyby jeden z rowów zatkać – mówi nadleśniczy Adam Standio. Po załatwieniu formalności, zbudowano kilka konstrukcji piętrzących, najczęściej z naturalnego materiału – kamieni i ziemi. Efekty były zaskakujące. - Okazało się, że przyroda dąży do odnowienia torfowisk i bagien, a teren, który wydawał się ubogi jeśli chodzi o wodę, był kiedyś jeziorem. Okazuje się więc, że nic nowego nie wprowadzamy, a jedynie odtwarzamy pierwotny charakter terenu, a woda pojawia się tam, gdzie nie było jej nawet kilkadziesiąt lat - zauważa nadleśniczy Standio.

Rozproszone działania nadleśnictw postanowiono połączyć 3 lata temu i ubiegać się o dofinansowanie tych inwestycji ze środków unijnych. 330 mln zł , które nadleśnictwa wydadzą na małą retencje pochodzi z unijnego Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko".

Retencja polega na gromadzeniu wody w niewielkich zbiornikach, spiętrzanie jej w korytach rzek, potokach, kanałach i rowach. - Chodzi o to, by nie pozwolić wodzie spłynąć zbyt szybko - mówi Anna Malinowska, rzecznik Lasów Państwowych.

Zasoby wodne Polski są w porównaniu do innych krajów europejskich niewielkie i w dużym stopniu zależą od opadów. Te ostatnie w niektórych okresach są nie wystarczające i powodują obniżanie się poziomu wód gruntowych. Dodatkowo zabiegi melioracyjne prowadzone w latach wcześniejszych, kiedy głównym celem było powiększanie terenów rolniczych poprzez szybkie odprowadzanie wody spowodowały, że zaburzona została zdolność do naturalnego retencjonowania wody. Z krajobrazu zniknęły oczka wodne, stawy i piętrzenia młyńskie.

Pozostało 83% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli