Prawie trzy godziny posłowie dyskutowali i spierali dzisiaj się w sejmie o nowe polsko-rosyjskie porozumienie gazowe. Opozycja atakowała, Minister Gospodarki, odpowiedzialny za negocjacje z Rosjanami, bronił dokumentów.
Wątków dyskusji było wiele - z rolniczym i nawozowym włącznie, a debata odbyła się w przeddzień kolejnej tury międzyrządowych rozmów o poprawkach do porozumienia. Jutro bowiem w Moskwie m.in. wiceministrowie gospodarki obu krajów i szefowie zainteresowanych firm będą dyskutować o ostatecznym kształcie porozumień. Poprawki do ustalonej na początku roku treści dokumentów zaproponowała Komisja Europejska i jej przedstawiciel też bierze udział w jutrzejszym moskiewskim spotkaniu.
Zasadnicza kwestia to taka, by rurociąg jamalski, którym Rosjanie ślą przez Polskę swój gaz do Niemiec podlegał takim zasadom, jak inna infrastruktura w Unii Europejskiej, a wiec był udostępniony wszystkim zainteresowanym firmom. Poza tym w porozumieniu przewidziano wzrost dostaw do Polski z Rosji – do maksymalnie ponad 10 mld m[sup]3[/sup] rocznie (podczas gdy obecnie to jest 7,5 mld m[sup]3[/sup]) oraz wydłużenie kontraktu o 15 lat – do 2037r.
I to właśnie te zapisy w umowie najbardziej atakowała w czasie debaty opozycja – przede wszystkim posłowie Prawa i Sprawiedliwości. A cała dyskusja odbyła się z inicjatywy lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego. Zarzucał on rządowi, że wynegocjowane Rosjanami ustalenia są szkodliwe dla Polski.
- Ta umowa zawiera fatalne zapisy, będzie miała dalekosiężne skutki nie powinno dojść do jej podpisania.