Minister finansów nakazał resortom pozbycie się zakładów budżetowych i gospodarstw pomocniczych. Termin minął pod koniec 2010 roku. W budżecie już nie figurują, ale ich utrzymanie ciągle pozostaje w gestii państwa.
Likwidacja najczęściej dotyczyła wyłącznie nazwy. Pozostały zadania, które wzięły na siebie poszczególne resorty, i majątek – najczęściej przekazany pod opiekę ministerstwa. Tak się stało w przypadku Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych czy Ministerstwa Kultury. Resort gospodarki wyjaśnił z kolei, że jeszcze do końca ubiegłego roku miał dwa ośrodki szkoleniowo-wczasowe, ale przekazał je do Agencji Rezerw Materiałowych.
Ministerstwo Skarbu próbowało wprawdzie sprzedać część nieruchomości, ale bez powodzenia. Z wystawionych na przetarg ośrodków udało się znaleźć nowego właściciela wyłącznie dla jednego z nich.
– Cały proces sprowadził się do zmiany nazwy, np. z Zakładu Budżetowego przy Prezydencie na Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta – wyjaśnił prof. Andrzej Wernik z Akademii Finansów. – Jednocześnie konglomerat usług świadczony na rzecz kancelarii jest tak duży, że proces ich outsourcingu nie jest prostą sprawą.
W ocenie Janusza Jankowiaka z Polskiej Rady Biznesu zakładany przez ministra finansów cel nie został osiągnięty. – Zamiany i sprzedaż majątku miały przynieść dodatkowe wpływy do budżetu – wyjaśnia ekonomista. – Efekt jest mizerny.