Rosja robi się krajem coraz większej przepaści między bogatymi, a biednymi. Obok miliardowych fortun powiększa się armia Rosjan żyjących poniżej minimum egzystencji.
Rosstat opublikował dane o rosyjskiej biedzie w I kw. tego roku. W ciągu roku o 2,3 mln zwiększyła się liczba Rosjan, których dochody miesięczne są niższe od minimum - 6473 rubla (631 zł). Minimum egzystencji stanowi granicę skrajnego ubóstwa. W skład koszyka tego minimum wchodzą tylko potrzeby mieszkaniowe i żywność.
W sumie biedaków jest już w Rosji 22,9 mln, ale zdaniem ekspertów, których przepytał Kommersant, liczba jest i tak zaniżona. Rzeczywisty poziom rosyjskiego ubóstwa może sięgać 30 mln ludzi.
- Nasze minimum egzystencji nazywam minimum bomża (bezdomny włóczęga po rosyjsku). Według tego minimum norma ubrania dla dziewczynki 13-letniej to jedna sukienka na trzy lata. Norma chleba na miesiąc to 11 kg, mięsa i ryby - 120 gr/dzień. Dla porównania niemieccy jeńcy pod Stalingradem dostawali 26 kg w miesiąc i 160 gr mięsa czy ryby dziennie - wyliczał dwa lata temu na specjalnej konferencji o rosyjskiej biedzie Aleksiej Szewiakow dyrektor Instytutu Problemów Socjalno-Ekonomicznych Ludności Rosyjskiej Akademii Nauk.
Dziś Igor Polakow z Centrum Analiz Makroekonomicznych zwraca uwagę, że spadł poziom biedy wśród pracujących Rosjan, co jeszcze do niedawna było bardzo niepokojącym zjawiskiem.