Inwestorzy boją się, że kryzys w strefie euro nie zatrzyma się na Grecji, Irlandii i Portugalii. Na wszelki wypadek wyprzedają dług krajów, które uważają za najbardziej ryzykowne: Hiszpanii i Włoch.
Politycy rozpoczęli gorączkowe poufne negocjacje i wygłaszają publiczne oświadczenia mające przekonać inwestorów, że wszystko jest pod kontrolą. Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso rozmawiał telefonicznie z hiszpańskim premierem Jose Zapatero. Włoski minister finansów Giulio Tremonti we wtorek konsultował się z unijnym komisarzem ds. gospodarczych Olim Rehnem, a w środę rano pojechał do Luksemburga na spotkanie z szefem eurogrupy Jeanem-Claude'em Junckerem. Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy opublikował artykuł w kilku dziennikach, gdzie wyraził swoje zdziwienie ostatnimi trendami na rynku.
Według niego ocena inwestorów jest zupełnie oderwana od fundamentów gospodarczych Hiszpanii i Włoch. Pierwszy kraj systematycznie od miesięcy wprowadza program ożywienia gospodarczego i oszczędności budżetowych, drugi właśnie kilka tygodni temu uchwalił pakiet cięć wydatków wart 48 mld euro. Włochy mają co prawda ogromny dług publiczny – 120 proc. produktu krajowego brutto – ale jest on w dużym stopniu finansowany ze źródeł krajowych.
Niepokoje inwestorów budzi jednak niestabilna sytuacja polityczna. W Hiszpanii 20 listopada odbędą się przedterminowe wybory. A we Włoszech pogrążony w skandalach obyczajowych premier Berlusconi dodatkowo jest w sporze ze swoim ministrem finansów. Wczoraj po raz pierwszy od długiego czasu miał wystąpić publicznie. Wieczorem zapowiedziane było jego przemówienie we włoskim parlamencie.
Sytuacja rynkowa niepokoi Brukselę. Jose Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej, wydał wczoraj specjalne oświadczenie w tej sprawie. Przypomniał o wielkich osiągnięciach szczytu strefy euro z 21 lipca – drugim pakiecie pomocowym dla Grecji oraz zapowiedziach ściślejszej współpracy w strefie euro. Skoro jednak inwestorzy ciągle czują się nieprzekonani, to trzeba – zdaniem Barroso – udowodnić im, że Unia jest w stanie działać skutecznie. Według niego eksperci KE pracują już nad technicznymi aspektami pomocy dla Grecji.