KE nie zaproponowała jednak, jak chciał np. Parlament Europejski, powołania w UE publicznej fundacji lub agencji ratingowej, by zmniejszyć zależność UE od agencji amerykańskich.
"Nie jestem ideologiem. Chcę być praktyczny i wyciągnąć lekcje z kryzysu - naprawić błędy i słabości aktorów rynków finansowych, w tym agencji ratingowych" - powiedział komisarz ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier, prezentując swe propozycje regulacji agencji ratingowych. - Agencję są ważne, zbyt ważne. Tak, potrzebujemy dobrej oceny ryzyka w każdej działalności (...). Ocena agencji musi być przejrzysta i użyteczna".
Propozycja, nad którą Komisja Europejska pracuje od prawie dwóch lat, pojawia się w kontekście rosnącej krytyki zbyt dużej władzy agencji ratingowych, oceniających m.in. wypłacalność państw. Za rekordowe wzrosty kosztów obsługi długu niektórych państw strefy euro, chaos i niestabilność na giełdach, niektórzy obwiniają właśnie agencje ratingowe, przypominając, że ich analitycy nie umieli na czas przestrzec przed kryzysem finansowym w 2008 roku; nie doszacowali też ryzyka niektórych produktów finansowych (pozytywną ocenę na miesiąc przed upadkiem otrzymał m.in. amerykański bank Lehman Brothers).
KE od dawna wskazuje na zbyt niską konkurencję na rynku ratingów, który zdominowany jest przez trzy amerykańskie agencje i ich europejskie oddziały (Fitch, Moody's i Standard&Poor's). Oliwy do ognia dolała czwartkowa wpadka agencji Standard and Poor's, która omyłkowo zdecydowała o obniżeniu ratingu Francji.
Najważniejsza zmiana polega na umożliwieniu inwestorom zaskarżania agencji do sądu i domagania się odszkodowań za szkody, jakie ponieśli w wyniku "umyślnej lub wynikającej z rażącego niedbalstwa" złej oceny dokonanej przez agencję.