Eksperci z TFI są zgodni, że na razie lepiej nie liczyć na długotrwałą hossę. Są jednak fundusze, które dobrze zarabiają nawet na krótkookresowych odbiciach. W przypadku funduszy akcji polskich jest to np. Allianz Akcji Plus, który zarówno podczas październikowego, jak i styczniowego odreagowania miał jedne z wyższych stóp zwrotu. W kategorii małych i średnich spółek takim funduszem był PKO Akcji MiŚ Spółek Plus.
Co ciekawe, nie są to fundusze o wysokim wskaźniku beta, co oznacza, że podczas spadków nie tracą relatywnie więcej od pozostałych strategii w swojej kategorii. Im beta jest wyższa, tym bardziej stopa zwrotu funduszu przewyższa benchmark podczas wzrostu i tym niższa jest podczas spadków.
– Rzeczywiście, kiedy spodziewamy się odbicia na giełdzie, dokupujemy akcje spółek z wysoką betą, pozbywając się jednocześnie papierów defensywnych. Nie możemy sobie jednak pozwolić na taką strukturę portfela przez cały czas, zbyt wiele tracilibyśmy podczas spadków – wyjaśnia Jerzy Kasprzak, zarządzający w TFI Allianz.
Również w pozostałych grupach funduszy nie brakuje zarządzających, którzy wykorzystali zarówno październikową, jak i styczniową okazję do zysków. Mowa przede wszystkim o funduszach inwestujących na rynkach wschodzących.
Chodzi o inwestycje na rynkach Europy Środkowej i Wschodniej (np. Pioneer Akcji Europy Wschodniej czy PKO Akcji Nowa Europa) i na bardziej egzotycznych rynkach, (np. ING Ameryki Łacińskiej czy Investor BRIC). Problem w tym, że fundusze inwestujące na rynkach wschodzących, niezależnie od strategii inwestycyjnej, zawsze są funduszami o wyższej becie. Wynika to ze specyfiki rynków, na których inwestują.