Topnieją szeregi japońskich gangów

Gangsterski syndykat yakuza, który zarabia miliardy dolarów rocznie na takiej m.in. działalności jak wymuszenia, czy przemyt ludzi, został ostatnio zdziesiątkowany przez władze stosujące metody podobne do tych, które pomogły wyeliminować Ala Capone. Odcinają ich od pieniędzy.

Publikacja: 27.10.2013 13:40

Topnieją szeregi japońskich gangów

Foto: Bloomberg

W ubiegłym miesiącu japońska Agencja Usług Finansowych (Financial Services Agency) nakazała bankowi Mizuho Financial Group poprawę procedur a czołowi jego menedżerowie mają do jutra poinformować co i kiedy wiedzieli, że jednostka Mizuho specjalizująca się w  finansowaniu kredytów konsumenckich pożyczała pieniądze gangsterom.

Wzmożona walka z syndykatem trwa od 2011 r., kiedy to robienie biznesu z gangsterami stało się w Japonii nielegalne, zaś władze Stanów Zjednoczonych nakazały instytucjom finansowym zamrożenie funduszy yakuzy.

- Presja na yakuzę zdecydowanie wzrosła - twierdzi Hideaki Aihara, szef krajowego centrum zajmującego się  zwalczaniem tego syndykatu. Ten były szef policji w Tokio nie ma wątpliwości, że gangsterom coraz trudniej jest prowadzić interesy. W 2011 r.  szeregi yakuzy przerzedziły się o 11 proc. do 70,2 tys., zaś w ubiegłym roku syndykatowi ubyło kolejne 10 proc.

Wprawdzie gangi w Japonii nie są nielegalne, ale nierespektowanie zarządzeń władz, które wymagają, by klienci chcący skorzystać usług finansowych i innych poświadczali, że nie mają związków ze światem przestępczym, jest karane grzywną bądź więzieniem.

W ubiegłym roku policja aresztowała ponad 24 tys. członków yakuzy za wymuszenia, handel narkotykami, hazard, kradzieże i oszustwa. W ostatnich latach syndykat zajął się też działalnością finansową, budownictwem i zagospodarowaniem odpadów, wynika z policyjnych raportów.

- Banki by uniknąć sankcji (jak w przypadku Mizuho -red.) sprawdzają, czy pożyczkobiorcy nie mają związków z jakuzą - wskazuje Akihara podkreślając wielką wagę tego rodzaju procedur.

W 2010 r. stowarzyszenie dilerów działających na rynku papierów wartościowych zaalarmowane infiltracją yakuzy zaczęło wymagać od swoich członków by podjęli kroki celem wyeliminowania gangsterów z branży.

Z chwilą, kiedy japoński syndykat znalazł się na czarnej liście amerykańskiego Departamentu Skarbu większość członków yakuzy, którzy mieli konta w  filiach instytucji ze Stanów Zjednoczonych zamknęło je, wskazuje Jake Adelstein, pisarz i badacz tej organizacji, który pod ochroną policji mieszka w Tokio. Przyznaje, że nie spodziewał się, iż  akcja podjęta przez Departament Skarbu USA przyniesie takie wymierne rezultaty.

W ubiegłym miesiącu japońska Agencja Usług Finansowych (Financial Services Agency) nakazała bankowi Mizuho Financial Group poprawę procedur a czołowi jego menedżerowie mają do jutra poinformować co i kiedy wiedzieli, że jednostka Mizuho specjalizująca się w  finansowaniu kredytów konsumenckich pożyczała pieniądze gangsterom.

Wzmożona walka z syndykatem trwa od 2011 r., kiedy to robienie biznesu z gangsterami stało się w Japonii nielegalne, zaś władze Stanów Zjednoczonych nakazały instytucjom finansowym zamrożenie funduszy yakuzy.

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu