Od sierpnia, gdy Rosja sama sobie zakazała żywności z krajów Unii, białoruscy dostawcy zwiększyli kilkukrotnie eksport nabiału, serów, owoców i warzyw, a także ryb. Czy nagle Białoruś tak bardzo podniosła produkcję? W to nikt nie wierzy. Otwarta granica z Rosją to brama dla reeksportu z unijnych rynków, przede wszystkim z Polski.

Teraz rosyjski nadzór żywnościowy wprowadził „szczegółowa kontrolę białoruskich firm".

- Prowadzimy aktywny monitoring produkcji rybnej i skupiamy się szczególnie na małych przedsiębiorstwach, które wcześniej nie sprzedawały ryb do Rosji. Nasze doświadczenia wskazują, że takie firmy częściej dopuszczają się naruszeń przepisów, szczególnie jeżeli chodzi o reeksport z krajów objętych embargiem. Jeżeli znajdziemy dowody, będziemy wstrzymywać eksport z tych firm - zapowiedział Aleksiej Aleksiejenko z rosyjskiego nadzoru.

Dodał, że kontrolą objęci zostali też dostawcy mleka, serów, owoców i warzyw.

Białorusini niewiele się tym przejmują. Chcą zwiększyć sprzedaż żywności do Rosji do 7-8 mld dol. rocznie ( w 2013 r. było to 5,5 mld dol.).