Obawy o deflację w strefie euro

Grudniowy spadek cen konsumpcyjnych może być początkiem uporczywej deflacji, utrudniającej rządom ograniczanie zadłużenia.

Aktualizacja: 08.01.2015 06:36 Publikacja: 08.01.2015 02:47

Indeks cen konsumpcyjnych w strefie euro spadł w grudniu o 0,2 proc. rok do roku (po wzroście o 0,3

Indeks cen konsumpcyjnych w strefie euro spadł w grudniu o 0,2 proc. rok do roku (po wzroście o 0,3 proc. w listopadzie).

Foto: Bloomberg

Indeks cen konsumpcyjnych w strefie euro spadł w grudniu o 0,2 proc. rok do roku (po wzroście o 0,3 proc. w listopadzie). Była to jego pierwsza zniżka od listopada 2009 roku, kiedy to kończył się ostatni, pięciomiesięczny okres deflacji w eurolandzie. Ekonomiści spodziewali się spadku cen, ale mniejszego – o 0,1 proc.

Deflacja w strefie euro to przede wszystkim skutek przeceny ropy. Tzw. inflacja bazowa, nieobejmująca zmiennych cen energii i żywności, wzrosła z 0,7 proc. w listopadzie do 0,8 proc. w grudniu.

Choć deflacja spowodowana czynnikami podażowymi nie uchodzi zwykle za tak niebezpieczną jak wywołana słabym popytem, to w przypadku pogrążonej w stagnacji gospodarki strefy euro każdy spadek cen ekonomiści uważają za zjawisko niebezpieczne.

– Ten okres deflacji może być dłuższy i bardziej szkodliwy od tego z 2009 r. – uważa Jonathan Loynes, główny ekonomista ds. europejskich w firmie analitycznej Capital Economics. Według niego same trendy cenowe na rynku energii mogą sprawić, że deflacja w strefie euro utrzyma się przez niemal cały rok, dochodząc do 1 proc.

– Teoretycznie mogłoby to zwiększyć siłę nabywczą konsumentów i pobudzić gospodarkę. Ale zważywszy na wysoki poziom niewykorzystanych mocy produkcyjnych w strefie euro, wysoką stopę bezrobocia i spadające oczekiwania inflacyjne, istnieje ryzyko, że deflacja się utrwali, niwecząc wysiłki krajów z obrzeży strefy euro na rzecz obniżenia długu publicznego. Obawy o przyszłość Grecji znów mogłyby się wówczas przenieść na inne kraje – tłumaczy Loynes.

Środowy odczyt zwiększa prawdopodobieństwo, że Europejski Bank Centralny już na najbliższym posiedzeniu (22 stycznia) zdecyduje się rozszerzyć program skupu aktywów za wykreowane pieniądze (QE), obejmując nim obligacje skarbowe. Wprawdzie w grudniu prezes tej instytucji Mario Draghi powiedział, że z dalszym łagodzeniem polityki pieniężnej wstrzyma się ona do czasu, aż będą znane efekty wcześniejszych decyzji, sugerując, że w styczniu będzie na to za wcześnie. Ale w wywiadzie dla dziennika „Handelsblatt" kilka dni temu przyznał, że przygotowania do skupu obligacji skarbowych trwają, co sprzyja spekulacjom, że zostanie on ogłoszony już za dwa tygodnie.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje