Konsultacje dotyczyły konkretnie klauzuli ISDS w negocjowanym porozumieniu. Pozwala ona prywatnym inwestorom na pozywanie rządów przed sądy, w sytuacji gdy te nie dotrzymują swoich zobowiązań.
Zasada nie jest niczym nowym, zawiera ją 1400 bilateralnych umów handlowo-inwestycyjnych zawartych przez państwa UE, kolejne 1600 takich klauzul obejmuje państwa poza UE. Ta zasada umożliwiła np. firmie Eureko, inwestorowi w PZU, na dochodzenie odszkodowania od polskiego rządu przed międzynarodowym trybunałem arbitrażowym. Ale w przypadku TTIP owa klauzula stała się poważnym pretekstem do blokowania całego porozumienia pod hasłem obrony europejskich rządów przed prawnikami amerykańskich korporacji.
KE przeprowadziła więc otwarte dla wszystkich konsultacje w internecie. – Widać, że sceptycyzm wobec klauzuli ISDS jest ogromny – przyznała Cecilia Malmstrom, unijna komisarz ds. handlu. Dane KE pokazują, że na 150 tys. wypełnionych kwestionariuszy aż 145 tys. było krytycznych według tego samego wzorca. Oznacza to, że odpowiedzi te zostały zorganizowane przez różnego rodzaju platformy i grupy interesów. Tylko kilka tysięcy wyglądało na samodzielną pracę.
KE stoi teraz przed wyzwaniem. TTIP bez ISDS nie ma szans – nie zgodzą się na to Amerykanie. Będzie więc musiała tak poprawić klauzulę, żeby pokonać opór niektórych państw członkowskich i nie zrazić Amerykanów.