Zachowując typowe dla siebie anarchistyczne poczucie humoru, Keret z delikatnością pokazuje losy kilkorga ludzi noszących w sobie bolesne wspomnienia dzieciństwa. W tym skromnym filmie codzienne sceny urastają do rangi symbolu. Budując dialogi, Keret znakomicie posługuje się niedopowiedzeniem. Zajmują go samotność i lęk, których nie ukoi nawet miłość. O tym, co osobiste, mówi w sposób poetycki i bezpretensjonalny.

W najważniejszej scenie jedna z jego bohaterek wyznaje, że jej rodzice przeżyli Holokaust. „A więc należysz do pierwszego pokolenia »po«” – mówi jej przyjaciółka. Dziewczyna odpowiada: „Każdy należy do pokolenia przychodzącego po tym, które zostało przez coś naznaczone”.

– Ten dialog zrodził się z mojej rozmowy z żoną – powiedział „Rz” Etgar Keret. – Kiedyś doszło między nami do starcia. Zachowałem się nieracjonalnie. „W porządku – oceniła żona. – Wolno ci, bo należysz do drugiego pokolenia”. „Wiesz, co to znaczy?” – spytałem. „Noszę w sobie traumy moich rodziców. Tak jak ty. Mimo że twoi rodzice nie przeżyli tego co moi, to przecież i tak przerzucili na ciebie swe bolesne doświadczenia”.

Kiedy mówię, że każdy należy do drugiego pokolenia, mam na myśli, że dzieci osób ocalonych z Holokaustu nie posiadają monopolu na traumy. Jako świeżo upieczony ojciec już wiem, że muszę mojemu dziecku schrzanić życie. Zagadką pozostaje do jakiego stopnia i w jaki sposób.