Robi kino odważne i radykalne, a bohaterami jego filmów są twardzi mężczyźni. Nic dziwnego, że w obiektywie Wrony Warszawa wygląda inaczej niż w lśniących luksusem produkcjach typu „Tylko mnie kochaj” czy „Kochaj i tańcz”. Dla niego stolica ma wiele obliczy. Nieodkrytych jeszcze w polskim kinie.
[srodtytul]Ciemna strona mężczyzny[/srodtytul]
„Chrzest” przewrotnie kontynuuje historię z „Mojej krwi”. W debiucie Wrony kontuzjowany Igor (Eryk Lubos) musi zakończyć karierę boksera. Zdesperowany postanawia „przeżyć swoje życie na skróty”. Zawiera układ z pracującą na Stadionie Dziesięciolecia Wietnamką Yen Ha, która w zamian za polskie obywatelstwo zgadza się wyjść za niego i urodzić mu dziecko. Okazuje się jednak, że Igorowi zostało kilka tygodni życia. Dlatego chłopak przekazuje kobietę pod opiekę swojemu przyjacielowi Olowi, granemu przez Wojciecha Zielińskiego.
W „Chrzcie” Zieliński wciela się w Michała, który podczas odsiadki w tarnowskim więzieniu sprzedawał kolegów. Po odbyciu wyroku przenosi się do Warszawy, aby rozpocząć normalne życie z rodziną.
– Michał to Olo kilka lat później. Człowiek dojrzały i doświadczony, mąż i ojciec – opisuje postać Wrona. Michał przygotowuje chrzest dla swojego nowo narodzonego dziecka. Niestety, starzy koledzy szantażują go i próbują ponownie przeciągnąć na przestępczą ścieżkę. Każdy dzień spokoju kosztuje go wysoki haracz, a pieniądze się kończą. Gdy przestanie im płacić, czeka go śmierć.