Filmowcy rozliczają PRL. Coraz ciekawiej. Doświadczenia lustracyjnych pomówień i krzywd, przez które przeszliśmy w ostatnich latach, pozostawiły ślad w naszym myśleniu o przeszłości. Ośmieszyły czarno-białe podziały. Twórcy nie rezygnują z ostrych ocen, ale dostrzegają złożoność tamtego czasu. Szukają nowego spojrzenia na historię.
Film Borysa Lankosza „Rewers” jest w Gdyni na ustach wszystkich. 36-letni debiutant, który wcześniej zrealizował kilka interesujących dokumentów (m. in. obsypany nagrodami „Rozwój” i „Obcego VI”) zrobił film, który nowocześnie żongluje między dramatem psychologicznym, thrillerem a czarną komedią. Jego bohaterką jest spragniona miłości stara panna z inteligenckiej rodziny, którą zaczyna się interesować przystojny mężczyzna.
Dziewczyna jest w siódmym niebie, ale amant okazuje się funkcjonariuszem UB i szantażem próbuje zmusić ukochaną do donoszenia na kolegów z pracy. Jednak są granice, których Sabina nie przekroczy. Zdesperowana zdecyduje się raczej na zbrodnię niż na niegodziwość i sprzeniewierzenie własnym zasadom. Niestety, życie dopisuje sprawie własny epilog. Sabina spodziewa się dziecka, którego ojcem jest ubek. Całą tę historię będzie wspominać stara kobieta, która na lotnisku czeka na syna.
[srodtytul]W moralnym bagnie [/srodtytul]
Film Lankosza, na pierwszy rzut oka przerysowany i chwilami niemal groteskowy, ma w sobie prawdę o latach 50. Niesie zaskoczenia, stroni od łatwych ocen. Jest znakomicie zagrany przez Agatę Buzek i Marcina Dorocińskiego, obok których świetne kreacje tworzą też Krystyna Janda i Anna Polony w rolach matki i babki Sabiny. Czarno-białe zdjęcia Marcina Koszałki potęgują wrażenie realizmu i zwyczajności.