Od piątku w kinach „Zabójcze ciało” z Megan Fox. Seksowna aktorka pożera w nim swoich chłopaków. Jest brunetką. Ma 23 lata, sześć tatuaży i duże, pełne, usta. Za oceanem nazywają ją klonem Angeliny Jolie, ale nic nie wskazuje na to, by - jak starsza koleżanka po fachu — zamierzała zostać matką sześciorga dzieci i ambasadorem dobrej woli ONZ. Fox ma inny pomysł na karierę niż żona Brada Pitta. Chce uchodzić za niegrzeczną dziewczynkę.
Zaczynała jako modelka. Wybieg szybko zamieniła na plan filmowy. Debiutowała w „Wakacjach w słońcu” (2001), młodzieżowym kinie z siostrami Mary-Kate i Ashley Olsen w rolach głównych. Kluczowa była premiera „Transformersów” (2007), gdzie zaprezentowała się w mini spódniczce i obcisłej bluzce. Niewinna i jednocześnie wyzywająca. Każdy duży chłopiec chciałby ocalić taką dziewczynę z łap złych robotów.
Fox świetnie to czuła. Pojawiła się na kilku prowokujących rozkładówkach magazynów dla mężczyzn. Jeden z nich - „FHM” - przyznał jej tytuł najseksowniejszej kobiety 2008 roku. Ale naprawdę gorąco zrobiło się, gdy Megan przemówiła. „Jestem biseksualna” - wyznała magazynowi „Esquire”. Przy okazji zaznaczyła, że nigdy nie umówiłaby się na randkę z biseksualną lesbijką, bo nie chciałaby spać z kimś, kto sypia z „brudnymi facetami”.
Media oszalały, zwłaszcza plotkarskie portale i tabloidy, które chętnie cytowały aktorkę i pokazywały jej zdjęcia. Doszło nawet do tego, że trzeba było ogłosić dzień bez Megan Fox, by czytelnicy i internauci odpoczęli wreszcie od informacji o ponętnej „bad girl”.
Kariera Megan Fox pokazuje, jak zmienia się w Hollywood kanon urody i na co może sobie pozwolić aktorka uchodząca za seksbombę. Jeszcze pół wieku temu Marylin Monroe, grając naiwne blondynki, szukała wsparcia na silnym, męskim ramieniu. W latach 80. pojawił się nowy zastęp blond piękności - m.in. Kathleen Turner, Kim Basinger i Michelle Pfeiffer, które mógł zdobyć tylko ostry i zdecydowany facet. Na przykład taki, jak gangster Tony Montana z „Człowieka z blizną”, ostrzący sobie zęby na Elvirę (Pfeiffer).