Kościukiewicz, rocznik 1986, wychował się w Nowym Tomyślu. Studiuje na Wydziale Aktorskim w PWST w Krakowie. Ma już dorobek – w teatrze spotkał się z Warlikowskim i Lupą, przed kamerą zagrał niewielkie role w serialach "Kryminalni" i "Fala zbrodni", epizod w "Night-watching" Petera Greenawaya. Filmowa publiczność odkryła go naprawdę przed rokiem. We "Wszystko, co kocham" Jacka Borcucha pokazał zderzenie marzeń 18-latka z polską, pełną politycznych i społecznych podziałów rzeczywistością początku lat 80. Rola w "Matce Teresie od kotów" potwierdziła jego talent. I aktorską dojrzałość. W obrazie Borcucha po prostu był świeży i spontaniczny. U Sali stworzył dojrzałą, konsekwentnie budowaną postać.
[srodtytul]Faworyt publiczności[/srodtytul]
Wojciecha Zielińskiego widzowie mogli zobaczyć w ostatnim roku w dwóch filmach: "Huśtawce" Zbigniewa Lewkowicza i "Chrzcie" Marcina Wrony, gdzie wcielił się w chłopaka, który kiedyś zaczął pracować dla gangsterów, a aresztowany sypnął. Po latach ma własny biznes, mieszkanie w apartamentowcu, żonę i synka, którego właśnie chce ochrzcić. Ale wie, że wisi nad nim wyrok mafii i zostało mu niewiele czasu. Przygotowuje swoje odejście.
– Włożyłem w tę rolę bardzo dużo własnych emocji – twierdzi. – Ale to był mój drugi, po "Mojej krwi", film realizowany z Marcinem Wroną i grając tego tragicznego bohatera, czułem się bezpieczny.
Bardzo oszczędnymi środkami stworzył przejmujący portret człowieka, który dojrzewa do odpowiedzialności za swoich bliskich, ale też musi się zmierzyć z własną przeszłością. Potrafił zagrać bunt, rozpacz, żal za życiem, które mu ulatuje w momencie szczęścia, a wreszcie męskiego pogodzenia z losem. Zieliński, rocznik 1979, łodzianin, skończył technikum geodezyjne, studiował informatykę, a w końcu aktorstwo w łódzkiej Filmówce. Za udział w dyplomowym "Gezie-Dzieciaku" zdobył wiele nagród, a reżyser spektaklu Zbigniew Brzoza zaproponował mu angaż w warszawskim Teatrze Studio. Na ekranie zadebiutował w "Dotknij mnie" w 2003 roku, grał w "Odwróconych" i "Londyńczykach", ale naprawdę zaistniał w filmach Marcina Wrony.
[srodtytul]Wielka szansa[/srodtytul]