– To proste czynności: zeskakujesz z klifu, masz pilocik – opowiada Jeb Corliss. – Sięgasz po niego, szarpiesz, spadochron się otwiera. Żadna filozofia? Na moich oczach zginęły cztery osoby, które nie potrafiły tego zrobić.
Uprawiający basejumping muszą zaakceptować ryzyko. Wiedzą, że prędzej czy później, będą świadkami śmierci swoich przyjaciół. I w końcu sami zginą. Statystycznie przygoda z tym niebezpiecznym sportem trwa sześć lat. Jest tego świadoma dwudziestokilkuletnia Karina z Oslo, która spędza poza domem 300 dni w roku podróżując po świecie w poszukiwaniu coraz trudniejszych miejsc do skakania. Rodzice i przyjaciele boją się o nią, ale Karina potrzebuje ryzyka jak powietrza. Jedna z prób kończy się dramatycznym upadkiem – dziewczyna traci trzy litry krwi, łamie kość udową w dwudziestu jeden miejscach, grozi jej amputacja nogi...
16.50 | Tvp 2 | SOBOTA