Dlatego od początku kwietnia hasa po naszych ekranach długouchy E. B., bohater filmu „Hop". E. B. od lat był przygotowywany przez ojca do prowadzenia fabryki na Wyspie Wielkanocnej. Zgodnie bowiem z tradycją E.B. – tak jak jego przodkowie – powinien zająć się produkcją słodyczy i malowaniem pisanek, które można włożyć do wielkanocnego koszyka.
Jednak E. B. ma dość lizaków, cukierków i kurczaków. Jego pasją jest rock and roll. Chciałby się sprawdzić w show-biznesie i zostać perkusistą. Wyrusza więc do Hollywood z nadzieją, że rozpocznie wielką karierę. Tam spotyka 30-letniego Freda, który nie bardzo wie, co zrobić z własnym życiem. Tymczasem fabrykę słodyczy chce przejąć pewien zawzięty kurczak, który cierpi na przerost ambicji.
Ta familijna komedia łączy w sobie film aktorski z komputerową animacją. Sympatyczny E.B. jest dziełem tych samych grafików, którzy ożywiali „Alvina i wiewiórki".
Do naszych kin przyfrunęła również ara modra – papuga z animacji „Rio". Film twórców „Epoki lodowcowej" to wartkie kino przygodowe z domieszką komedii romantycznej. Ara o imieniu Blu przyszła na świat w brazylijskich lasach nieopodal tytułowego Rio. Ale wychowała się w zimnej Minnesocie. Po latach wraca w rodzinne strony, by pomóc w przetrwaniu własnego gatunku. Tyle że wybranka Blu nie ma ochoty na amory... Film tętni kolorami jak wielkanocne pisanki.
I na koniec coś dla dużych chłopców, zwłaszcza fanów Dzikiego Zachodu, czyli „Rango". Opowieść o kameleonie, który zostaje szeryfem, zaskakuje połączeniem kina familijnego, czarnej komedii i pastiszu westernów z Clintem Eastwoodem.