Podczas seansu „Dziennika zakrapianego rumem" Brytyjczyka Bruce'a Robinsona ma się wrażenie, że garnitur jego bohatera skrojony według wymogów czasu akcji – późnych lat 50. – mniej pasuje do szmaragdowego oceanu i palm niż strój kapitana Jacka Sparrowa.
Wrażenie déja vu potęguje podobna mimika wiecznie młodego aktora. Spastyczne grymasy nie rażą w serii o piratach, ale wyglądają karykaturalnie w filmie opartym na autobiograficznym „Dzienniku rumowym" Huntera S. Thompsona, twórcy mocno subiektywnego dziennikarstwa zwanego gonzo, gdzie opisujący sam też staje się częścią opisywanej historii. Czyżby Depp nie potrafił grać?