Reklama

Filmowiec w świecie nauki

Długowłosy i radosny Mike Cahill 5 lipca właśnie w Karlowych Warach obchodził 35 urodziny. Piękny prezent urodzinowy zrobili mu organizatorzy festiwalu, bo jego niezależna produkcja „I Origins" otworzyła karlowowarską imprezę - pisze Barbara Hollender z Karlowych Warów.

Aktualizacja: 06.07.2014 20:18 Publikacja: 06.07.2014 20:05

W filmach Mike'a Cahilla od efektów specjalnych ważniejsze są opowieści o miłości i śmierci.

W filmach Mike'a Cahilla od efektów specjalnych ważniejsze są opowieści o miłości i śmierci.

Foto: materiały prasowe

Cahill opowiedział historię naukowca, który bada związek między wyglądem oka a psychiką człowieka. Młody reżyser nie ukrywa, że jest zafascynowany gatunkiem science-fiction.

Pierwszy weekend czeskiego festiwalu filmowego należał do Mela Gibsona i Lecha Wałęsy - relacja Barbary Hollender jutro rano w serwisie

— Ludzie kochają gwiazdy, polityków, wszelkich celebrytów — mówi. — Dla mnie najciekawsi są naukowcy. Poza filozofami, tylko oni zadają dzisiaj pytania: „Skąd się wzięliśmy, dokąd zmierzamy, o co w tym wszystkim chodzi?" Życie człowieka to maksymalnie 100 lat. Wszechświat trwa prawie 14 miliardów lat. Kryje tajemnice, których nie zgłębimy, ale pytać trzeba.

W filmach Mike'a Cahilla od efektów specjalnych ważniejsze są opowieści o miłości i śmierci.

— Liczą się emocje — mówi młody reżyser.

Reklama
Reklama

Ale jednocześnie twórca prezentowanego wcześniej w Sundance „I Origins" stara się być jak najbliżej prawdy o świecie nauki. Przygotowując się do tego filmu wiele godzin spędził w laboratoriach, podpatrując zachowania ludzi tam pracujących. Nie było to dla niego szczególne trudne, bo do swojego królestwa zaprosił go brat - mikrobiolog, zatrudniony w Baltimore, w centrum badawczym Johna Hughesa, jednym z największych w Ameryce. Trafił tam również odtwórca głównej roli Michael Pitt, który jest również koproducentem „I Origins".

— Po raz pierwszy wystąpiłem w takiej roli — powiedział w Karlowych Warach. — A teraz planuję zrobić następny krok, ku reżyserii.

Pitt, który grał m.in. Kurta Cobaina w filmie Gusa van Santa „Ostatnie dni" czy jednego z młodych bohaterów „Marzycieli" Bertolucciego, zapytany jak wybiera role, zażartował:

— Pytam, ile mi zapłacą i czy będzie na planie piękna dziewczyna, w której będzie się można zakochać.

Ale zaraz dodał, że zawsze szuka nowych wyzwań i między innymi dlatego decyduje się czasem pracować z początkującymi reżyserami. Takimi jak choćby Mike Cahill.

A na koniec - bardzo przyjemne polonicum. Okazało się, że Cahill jest jednym z wielu światowych reżyserów, którzy przyznają się do fascynacji kinem Krzysztofa Kieślowskiego.

Reklama
Reklama

— On w niezwykły sposób wykorzystywał filmowe medium, by zasugerować, że istnieje inny wymiar życia, do którego nie mamy całkowitego dostępu, ale który możemy czuć. Ta część, która jest poza doznaniami fizycznymi, dotyka metafizyki.

Cahill mówi o olbrzymim wpływie, jaki na jego wrażliwość i sposób widzenia świata miały filmy Kieślowskiego „Trzy kolory. Czerwony", „Podwójne życie Weroniki". Wymienia je wśród swoich ulubionych tytułów, obok dzieł Kubricka i Tarkowskiego. Zadziwiające, jak bardzo żyje wciąż w pamięci widzów twórczość polskiego reżysera, który odszedł przecież 20 lat temu.

Barbara Hollender z Karlowych Warów

Film
Oscary 2026: Krótkie listy ogłoszone. Nie ma „Franza Kafki”
Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama