Bonello skupia się na jednej dekadzie z życia legendarnego kreatora mody. Opowiada o przełomie lat 60. i 70., gdy projektant, który zaczynał karierę u Diora, stworzył własną firmę. To był dla niego czas wielkiej sławy, głośnych kolekcji, ale też zawirowań emocjonalnych. Chwiał się jego partnersko-biznesowy związek z Pierre'em Bergém, bo oszalał na punkcie modela Jacques'a de Baschera. Ale Bonello nie zrobił filmu o sukcesie. Jego Yves Saint Laurent jest z każdym rokiem bardziej samotny i wypalony. A świat mody ze swoim blichtrem, stylem życia, orgietkami, narkotykami, alkoholem i całkowitym oderwaniem od rzeczywistości poraża głupotą i pustką. Bohaterowie filmu żyją na dnie pełnym hipokryzji, chorych ambicji i sztuczności. W tym filmie bogowie masowej kultury spadają z piedestałów. „Saint Laurent", ze świetną kreacją Gasparda Ulliela w roli tytułowej, jest francuskim kandydatem do Oscara.