Przewidywanie, jak zagłosuje około 10 tysięcy członków Amerykańskiej Akademii Filmowej, zawsze jest trochę wróżeniem z fusów. Zwłaszcza, że w kategorii najlepszego filmu roku nominacje ma aż dziesięć tytułów. Jednak wydaje się, że w tym roku czołówka jest dość wyraźna. Na ostatniej prostej wielkim faworytem stało się dość niespodziewanie „Wszystko wszędzie naraz” Dana Kwana i Daniela Scheinerta. Amerykanie oszaleli na punkcie tego filmu o właścicielce podupadającej pralni, która trafia do kilku równoległych rzeczywistości. Co w nim zobaczyli? Zapewne szalony fajerwerk wyobraźni, a jednocześnie opowieść o drodze człowieka. Niektórzy krytycy amerykańscy sugerują, że to próba wyrwania się z nużącej rzeczywistości, odbicia się od lockdownu, który sprowadził życie większości ludzi do siedzenia miesiącami w domowym zamknięciu. W każdym razie film zebrał worek nagród – zarówno od recenzentów z wielu stanach, jak i na rozmaitych festiwalach. Ile ze swoich 11 nominacji „Wszystko wszędzie naraz” przekuje w Oscary? Mówi się o dużych szansach na główną statuetkę za najlepszy film, ale też o silnej pozycji Michelle Yeoh w kategorii „najlepsza aktorka pierwszoplanowa”, choć Chinka ma bardzo poważną rywalkę w osobie Cate Blanchett, która w „Tar” Todda Fieldsa stworzyła fenomenalną kreację tytułowej wybitnej dyrygentki, płacącej. Natomiast niemal pewniakiem jako laureat statuetki za rolę drugoplanową jest Ke Huy Quan, grający we „Wszystko wszędzie naraz” męża głównej bohaterki.