Michael Jackson, czyli jak chłopiec został gwiazdorem

Wznowienie „Off The Wall" to powrót do czasów, kiedy Michael Jackson szykował się do podboju świata. Z okazji 59. urodzin króla popu przypominamy tekst archiwalny z 24 lutego 2016 roku.

Aktualizacja: 29.08.2017 19:08 Publikacja: 29.08.2017 00:01

Foto: Materiały promocyjne

Album „Off the Wall" wydany w 1979 r. stanowi klucz do solowej kariery Michaela Jacksona, ale i jej zrozumienia. Dlatego nie dziwi fakt, że reedycji płyty towarzyszy dokument zrealizowany przez wybitnego reżysera Spike'a Lee, który miał światową premierę na tegorocznym Festiwalu Filmowym Sundance.

Płyta odniosła wielki sukces komercyjny. Fani na całym świecie kupili 30 milionów krążków, co jest jednym z lepszych wyników w fonograficznej branży. A przecież Jackson dopiero zaczął nas wtedy przyzwyczajać do bicia rekordów sprzedaży. Na tę popularność złożyły się cztery przebojowe single: „Don't Stop 'Til You Get Enough", który przyniósł artyście pierwszą statuetkę Grammy, a także „Rock With You", „Off the Wall" i „She's out of My Life".

Dziś ważniejsze jest dla nas zobaczenie Jacksona w zwrotnym punkcie kariery, którego tło nie było wcale sprzyjające. Bracia Jackson, w tym Michael, zaangażowali się w 1978 roku w produkcję filmowego musicalu „The Wiz" w reżyserii Sidneya Lumeta. Można było spodziewać się przeboju, tymczasem pycha kroczyła przed klęską, a wyniki były katastrofalne.

Jednocześnie, w czasie prób tanecznych, Michael złamał nos. Z perspektywy kolejnych operacji, w tym plastycznych, które wraz z nadużywaniem środków przeciwbólowych doprowadziły artystę do śmierci, można traktować to jak jakieś fatum.

Praca nad filmem obfitowała jednak w wydarzenia, które przyniosły szansę na rozwój solowej kariery. Michael spotkał bowiem wybitnego muzyka i producenta Quincy Jonesa, który uczył się muzycznego biznesu u boku Franka Sinatry i Arethy Franklin. To Jones, produkując solową płytę „Off the Wall", sprawił, że z młodzieżowego artysty Jackson przemienił się w dojrzałą gwiazdę.

Jones miał szerokie znajomości, więc zgromadził wokół Michaela cenionych kompozytorów. Wśród nich byli Stevie Wonder, Rod Temperton i Paul McCartney, który napisał „Girfriend". Tak zaczęła się przyjaźń z eks-Beatlesem, która zaowocowała wieloma przebojami. Ale też zakończyła się z wielkim hukiem, gdy Jackson przejął wbrew Paulowi prawa do nagrań The Beatles.

Gigantyczny sukces „Off the Wall", potwierdzony licznymi nagrodami Grammy, uczynił z Jacksona nie tylko artystę, ale i biznesmena. W 1980 roku wynegocjował największe honorarium w fonografii. Zgarniał 37 procent zysków z całej sprzedaży płyt.

Gdy dziś słuchamy „Off the Wall", uderza nas siłą naturalnej energii czerpiącej z witalności soul i funky. To płyta w pełni tego słowa znaczenia analogowa – wolna od elektroniki, bogata partiami klangującego basu i instrumentów dętych. Głos Michaela brzmi świeżo, a większość piosenek wabi na parkiet, co będziemy obserwować w wielu dyskotekach i klubach.

Warto też przypomnieć, że następną płytą w dyskografii był „Thriller". Wtedy Jackson znokautował całą konkurencję. Ale też zaczął się jego koszmar, dlatego „Off the Wall" jest powrotem do młodzieńczej idylli.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu