„To”, reż. Andy Muschietti, Galapagos Films

Horror z najwyższej półki. „To” Andy’ego Muschiettiego powstało na podstawie bestsellerowej powieści Stephena Kinga.

Wydana w latach 80. ubiegłego wieku książka od razu zyskała ogromną popularność. Muschietti zekranizował tylko część jej wątków, ale zachował klimat. W małym miasteczku Derry, w stanie Maine,  grasuje potwór, który sieje strach wśród mieszkańców. Demoniczny klaun żyje w kanałach i porywa kolejne ofiary. Zagadkę próbuje wyjaśnić siódemka dzieci, które wiedzą, że potwora mogą pokonać tylko razem i tylko wtedy, gdy będą działać solidarnie.

Reżyser przeniósł akcję usytuowaną w latach 50. trzy dekady później. Dzięki temu film jest bardziej współczesny. Ale też Muschietti nie oszczędza widzom scen pełnych okrucieństwa, łącznie z tą, gdy z umywalki bucha krew albo jesteśmy świadkami domowej przemocy. Tyle że sceny horroru łagodzi zaraz humor, żart, pewnego rodzaju cudzysłów. No i świetni młodzi aktorzy. To oczywiście nie jest film dla najmłodszych, którzy po takim seansie budziliby się pewnie w nocy z krzykiem, choć z drugiej strony dzisiejsze dzieciaki nie do takich strachów i brutalności przyzwyczajone są przez gry komputerowe. W Stanach jednak „To” dostało  kategorię R (restricted) czyli do kina widzowie poniżej 17 roku życia nie mogli wejść bez rodziców.

„Tarapaty”, reż Marta Karwowska, Agora

Tu z pewnością nie trzeba specjalnie ograniczać wieku widzów. „Tarapaty” to kino dla najmłodszych. Zaczynają się zresztą tak, jak wiele filmów dla dzieci. Wakacje. Mieszkająca w szkolnym internacie samotna dziewczynka, o której rodzice pracujący w Kanadzie niemal zapomnieli, trafia do swojej ciotki. Ani ona ani ciotka nie są tą sytuacją zachwycone. Dwunastoletniej Julce pomaga odnaleźć się w Warszawie i w nowym środowisku sąsiad, Olek. Między dziećmi rodzi się sympatia. A przygoda? Cóż, jak to w podobnych filmach dzieci będą szukać „skarbu”. Trzeba zresztą przyznać, że reżyserka umiejętnie wpisała akcję w Warszawę i ciekawie wróciła do autentycznej historii, gdy odwiedzający Polskę Picasso na ścianie jednego z budowanych domów narysował syrenkę.

„Tarapaty” to nie są wyżyny filmu dla dzieci, ale też jest w nich coś ciekawego. Bo Julka nie jest bohaterką naiwną. Ona już poznała różne smaki życia, także samotność i smutek. Zna poczucie odrzucenia, musiała uporać się z konfliktami w szkole – z nauczycielami, kolegami. Uważa, że nikomu nie można ufać, bo można się srogo zawieść. Ale może właśnie dlatego potrafi docenić przyjaźń.

Scenariusz filmu jest chwilami niewiarygodny, jednak twórcy mogą się przed tym zarzutem bronić: świat widziany oczami dziecka zawsze jest inny, wyolbrzymiony, groźniejszy, bardziej wyrazisty. A o tym, że traktują młodych widzów poważnie świadczy także obsada filmu, w której w „dorosłych” rolach znaleźli się m.in. Roma Gąsiorowska, Jowita Budnik, Joanna Szczepkowska, Jadwiga Jankowska-Cieślak, Krystyna Tkacz, Piotr Głowacki czy Krzysztof Stroiński. Inni twórcy też markowi: zdjęcia do filmu zrobił Kacper Fertacz, muzykę napisał Antoni Łazarkiewicz.