Bardzo rzadko realizuje pan dokumenty. Dlaczego nakręcił pan film o homoseksualistach?
Robert Gliński:
Mam temperament fabularzysty i zazwyczaj staram się naginać rzeczywistość do scenariusza. A realizowanie dokumentów wymaga pokory. Trzeba stać z kamerą, obserwować, co się dzieje, i zbierać materiał. Tej pokory często mi dotąd brakowało. Ale z wiekiem jej przybywa i pewnie dlatego zdecydowałem się na ten dokument. Przez pewien czas mieszkałem w Berlinie u pary gejów. Gdybym nie wiedział, że są gejami, nie zwróciłoby to mojej uwagi, ponieważ żyli zwyczajnie. Ich problemy, rytm życia, emocje były takie same jak u par heteroseksualnych. A ich koledzy, sąsiedzi całkowicie ich akceptowali. Chciałem zobaczyć, jak takim parom żyje się w Polsce, w której potocznie uważa się homoseksualistów za zboczeń-ców. Pokazać ich przeżycia – czasami dramatyczne – jak moment, w którym zaczynają określać swoją tożsamość seksualną. Trudne jest ujawnienie się przed rodzinami. Ciekawiło mnie, jak sobie z tym poradzili.
Trudno było znaleźć odpowiednich ludzi?
Niełatwo, bo warunkiem wzięcia udziału w filmie była bezwzględna szczerość, a wielu kandydatów nie zgadzało się opowiedzieć o sobie wszystkiego. Daliśmy ogłoszenia w Internecie na portalach gejowskich i lesbijskich, szukaliśmy także przez ich organizacje. Chciałem pokazać pary, które żyją zwyczajnie – a nie działaczy krzyczących o wolności, tolerancji, demokracji dla gejów i lesbijek. Nie ma w dokumencie pary z małego miasteczka, bo obawa przed publicznym ujawnieniem była wśród nich bardzo duża. W dużym mieście otwartość i tolerancja są jednak większe. Konstrukcja filmu jest prosta – bohaterowie opowiadają o kolejnych etapach swojego życia: odkrywaniu swoich preferencji, relacjach z rodzicami, o tym, jak się spotkali, jakie mają plany na przyszłość. Pytałem też, czy chcieliby wziąć ślub, czy planują posiadanie i wychowywanie dzieci. A to już w naszej obyczajowości sfera bardzo kontrowersyjna. Wielu widzom pewnie trudno będzie zaakceptować to, że homoseksualiści w ogóle mogą mieć prawo do takich decyzji.