Reklama

Namiętności w pięknych krajobrazach

Prawnik, ochroniarz, pogodynka, malownicze Monako i francuskie, nieco pikantne spojrzenie na świat. Z tej mieszanki powstał sympatyczny film rozrywkowy.

Publikacja: 06.03.2009 11:25

Dziewczyna z Monako

Dziewczyna z Monako

Foto: Materiały Promocyjne

[link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,272520.html" "target=_blank]Zobacz galerię zdjęć[/link]

Nikt nie umie tak lekko opowiadać o uczuciach, seksie, trójkątach, zdradach i namiętnościach jak Francuzi. „Dziewczyna z Monako” Anne Fontaine jest właśnie historyjką wymyślona głównie po to, by widz spędził w kinie przyjemne dwie godziny. Wiadomo to od pierwszej sceny i pierwszej, wpadającej w ucho piosenki.

Bertrand jest starzejącym się adwokatem, zatwardziałym singlem z lekkimi kompleksami, zdecydowanie zresztą przedkładającym drobne flirty nad seks. W Monako ma bronić pewnej 70-letniej, bardzo bogatej morderczyni, która zasztyletowała swojego młodego kochanka. Syn oskarżonej wynajmuje mu ochroniarza. Christophe jest prosty i słabo wykształcony, ale za to przystojny i pozbawiony wszelkich oporów.

Przespanie się z kobietą traktuje jak czynność równie naturalną co zjedzenie śniadania. Trzecią bohaterką filmu jest młoda pogodynka z monakijskiej telewizji, która wcale nie ma zamiaru spędzić życia pod mapą z chmurkami i słoneczkami. A reżyserka śmieje się ze swoich bohaterów i męskich gustów: intelektualista jest wpatrzony w spontaniczną, ale niemiłosiernie głupią panienkę, jak w obrazek.

W filmie jest sporo zabawnych sytuacji. Fontaine czasem widza zaskakuje, czasem przewrotnie się uśmiecha i, jak to Francuzka, niczemu się nie dziwi. Niespodziankę niesie obsada: obok Fabrice’a Luchiniego i Louise Bourgoin, w roli morderczyni wystąpiła bohaterka „Uczty Babette” Stephane Audran, którą ostatnio rzadko można zobaczyć na dużym ekranie.

Reklama
Reklama

Film Fontaine został sprawnie wyreżyserowany, toczy się w luksusowych wnętrzach i w pięknych krajobrazach. Atutem „Dziewczyny z Monako” jest też bezpretensjonalna muzyka Phollipe’a Rombi, znanego francuskiego kompozytora muzyki filmowej, autora ścieżki dźwiękowej m.in. do obrazów Francoisa Ozona. W sumie — to kino lekkie i zabawne. Tylko tyle i aż tyle. „Dziewczyna z Monako” to zapowiedź nowego filmu Anne Fontaine — niecierpliwie oczekiwanej przez Francuzów opowieści o życiu Coco Chanel.

[i]Barbara Hollender „Dziewczyna z Monako”. Reż. Anne Fontaine. Wyk.: Fabrice Luchini, Roschydy Zem, Stephan Audran, Louise Bourgoin. Dystrybucja: Hagi[/i]

[link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,272520.html" "target=_blank]Zobacz galerię zdjęć[/link]

Nikt nie umie tak lekko opowiadać o uczuciach, seksie, trójkątach, zdradach i namiętnościach jak Francuzi. „Dziewczyna z Monako” Anne Fontaine jest właśnie historyjką wymyślona głównie po to, by widz spędził w kinie przyjemne dwie godziny. Wiadomo to od pierwszej sceny i pierwszej, wpadającej w ucho piosenki.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Film
Marcin Dorociński, przeboje z Cannes i nie tylko
Film
Stare kino jest jak dobre wino i coraz popularniejsze
Film
Gdynia 2025: Holland, Machulski, Pasikowski i Smarzowski powalczą o Złote Lwy
Film
„Follemente. W tym szaleństwie jest metoda”, czyli randka w ciemno
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Film
Trudne wyzwania imigranckich dzieci z wiedeńskiej podstawówki
Reklama
Reklama