[link=http://www.rp.pl/galeria/9131,2,396653.html]Zobacz fotosy z filmu[/link]
Clyde Shelton (Butler) traci żonę i córkę – zostają bestialsko zamordowane podczas napadu na ich dom. Choć przestępcy zostają szybko złapani, sprawiedliwości nie staje się zadość. Policja źle zabezpieczyła dowody na miejscu zbrodni, dlatego prowadzący sprawę prokurator Nick Rice (Foxx) chętnie idzie z jednym z oprychów na układ, zwłaszcza że dojście do prawdy mało go interesuje. Bandyta w zamian za złagodzenie wymiaru kary zwala całą winę na kolegę. Tymczasem zdruzgotany Shelton nie potrafi pogodzić się z wyrokiem.
Mija dziesięć lat. Ktoś w wyrafinowany i niezwykle okrutny sposób zaczyna zabijać wszystkie osoby mające związek ze sprawą. Podejrzenie pada na Sheltona...
Film Graya to osobliwe połączenie opowieści o bezwzględnym mścicielu, które stały się popularne Hollywood na początku lat 70. (m.in. „Życzenie śmierci”) z konwencją prawniczego thrillera i scenami przemocy przywodzącymi na myśl horrory w rodzaju „Piły”. Wraz z rozwojem akcji ta mieszanka jest coraz bardziej kuriozalna.
Nakręcone bez finezji z irytująco populistycznym przesłaniem.