Ludzie tacy jak my, którzy nieco zbłądzili

Dziś na Warszawskim Festiwalu Filmowym najbardziej oblegany będzie „Chrzest” Marcina Wrony. Wieczorny pokaz tego filmu to jego oficjalna polska premiera.

Publikacja: 11.10.2010 13:32

„Chrzest” startuje w konkursie WFF. I ma szanse na laury

„Chrzest” startuje w konkursie WFF. I ma szanse na laury

Foto: materiały prasowe

O „Chrzcie” głośno jest od kilku miesięcy. Z tegorocznego festiwalu w Gdyni reżyser i producent wywieźli Srebrne Lwy, a dwóch aktorów – Wojciech Zieliński i Tomasz Schuchardt – nagrody za pierwszoplanowe postaci. Film podoba się na zagranicznych przeglądach. Nic dziwnego, że na poniedziałkowe seanse wyprzedano niemal wszystkie bilety.

– Strasznie cieszy takie zainteresowanie – mówi Wojciech Zieliński. – Dałem temu filmowi bardzo dużo z siebie, chwilami nawet za mocno się odsłaniając.

„Chrzest” odczytać można na kilku płaszczyznach. Tak jak tytuł w najprostszej wersji nawiązujący do ceremonii, na którą główny bohater Michał (Zieliński) zaprasza dawno niewidzianego przyjaciela Janka (Schuchardt).

Kiedyś Michał wprowadził kumpla w struktury przestępcze, teraz chciałby o tym zapomnieć, ale trudno uciec od przeszłości.

Jedna z najbardziej dramatycznych scen rozgrywa się w rzece, przywołując skojarzenia biblijne. By jednak i takie odczytanie nie było dominujące i zbyt oczywiste, reżyser rozpoczyna film starą ryciną pokazującą Kaina i Abla. A potem opowiada historię z gangsterskiego światka.

Zieliński, by lepiej wejść w rolę Michała, spotykał się m.in. z odsiadującymi wyroki. Ludźmi, jak mówi, takimi samymi jak my, którzy jednak gdzieś kiedyś zbłądzili. – Po jednej z wizyt, kiedy wyszedłem za bramę więzienia przy Rakowieckiej, pomyślałem: człowieku jesteś wolny, możesz robić, co chcesz, powinieneś być szczęśliwy – mówi.

Aktor szukał inspiracji także w innych miejscach.

– Budując rolę, próbowałem zrozumieć, jak czuje się człowiek, na którego wyrok postawiła biologia. Kiedyś źle mu się podzieliła komórka i teraz musi zająć wobec tej nieodwracalnej sytuacji stanowisko.

Aktor wspomina intensywne przygotowania do filmu, kiedy reżyser, operator Paweł Flis i trójka głównych aktorów szukali najlepszej formy dla wyrażenia emocji tłumionych między bohaterami. – Nam było łatwiej. Ciężar historii opiera się na relacjach między Michałem a Jankiem, ale i Natalia (Rybicka) zrobiła dużo, by jej postać była widoczna – zapewnia. W pamięci pozostaje również rewelacyjna rola Adama Woronowicza jako lokalnego mafioso „Grubego”.

[ramka][b]Dwie polskie premiery[/b]

„Chrzest” Marcina Wrony pokazany zostanie dziś o godz. 21 i 21.30 w Multikinie Złote Tarasy oraz w środę o godz. 19, również w Multikinie. Po tym seansie widzowie spotkają się z ekipą. Dziś w programie WFF także jeszcze jedna polska premiera – „Lincz” Krzysztofa Łukaszewicza (godz. 16.30 w Multikinie Złote Tarasy). [/ramka]

O „Chrzcie” głośno jest od kilku miesięcy. Z tegorocznego festiwalu w Gdyni reżyser i producent wywieźli Srebrne Lwy, a dwóch aktorów – Wojciech Zieliński i Tomasz Schuchardt – nagrody za pierwszoplanowe postaci. Film podoba się na zagranicznych przeglądach. Nic dziwnego, że na poniedziałkowe seanse wyprzedano niemal wszystkie bilety.

– Strasznie cieszy takie zainteresowanie – mówi Wojciech Zieliński. – Dałem temu filmowi bardzo dużo z siebie, chwilami nawet za mocno się odsłaniając.

Pozostało 81% artykułu
Film
Rekomendacje filmowe: Komedia z Ryanem Goslingiem lub dramat o samobójstwie nastolatka
Film
Cannes 2024: Złota Palma dla Meryl Streep
Film
Mohammad Rasoulof represjonowany. Władze Iranu chcą, by wycofał film z Cannes
Film
Histeria - czyli historia wibratora
Film
#Dzień 6 i zapowiedź #DNIA 7 – w stronę maja, w stronę słońca
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił