W filmie Ramona Quimby (King) ma dziewięć lat. Chodzi do szkoły podstawowej. Jest pełna energii. Ma także bujną wyobraźnię, co sprawia, że często pakuje się w kłopoty. Natomiast 15-letnia Beezus (Gomez) zachowuje się wzorowo i na wybryki młodszej siostry patrzy z irytacją.
[wyimek] [link=http://blog.rp.pl/zkulturanaty/2010/09/03/z-kultura-na-ty/]Z Kulturą na Ty! - poleć swoje wydarzenie kulturalne[/link][/wyimek]
Ale pomysłowość Ramony okaże się kluczowa, gdy nad rodziną Quimbych zawiśnie groźba przeprowadzki. Ojciec dziewczynek (Corbett) traci pracę. Planuje więc sprzedać dom, by zabezpieczyć najbliższych. Tymczasem Ramona stara się nie dopuścić do sprzedaży, pomagając finansowo tacie. Handluje m.in. lemoniadą, oferuje mycie samochodów. Niestety, jej pomysły prowadzą do nieoczekiwanej katastrofy.
Tyle mówi nam streszczenie. Nie było pokazu prasowego, więc nie wiem, jak dalej potoczyły się losy Ramony i czy różnią się czymkolwiek od sztampowej familijnej opowiastki dla młodzieży.
„Ramonę i Beezus” wyprodukowała firma Walden Media, która powołała do życia na ekranie „Opowieści z Narnii”. Za tą fabułą stoją więc doświadczeni producenci. Ale reżyserka Elizabeth Allen to niemal debiutantka. Ma na koncie tylko jeden obraz – „Akwamarynę” z 2006 roku. Jak sobie poradziła przy drugim podejściu?