Na dodatek jego brat jest wybitnym dyrygentem, co wpędza Warnebringa w kompleks niższości. Najchętniej zakazałby wszelkich form grania.
Tymczasem po mieście zaczyna grasować nietypowe komando. Grupa muzyków znudzona sztampowym graniem do kotleta pojawia się znienacka w rozmaitych miejscach, gdzie wygrywa szalone rytmy na tym, co akurat jest pod ręką. W szpitalu jako instrument wykorzystują pacjenta przygotowującego się do operacji plastycznej. W banku koncertują za pomocą niszczarki do papieru oraz pieczątek. A przed filharmonią „grają" przy użyciu koparki i młota pneumatycznego.
Czytaj też - Szwedzki detektyw na tropie muzycznych terrorystów
Ich dziwaczne występy zakłócają pracę instytucji publicznych, dlatego policja rozpoczyna śledztwo. Muzycznych terrorystów ma schwytać detektyw Warnebring, co początkowo tylko wzmaga jego wstręt do muzyki.