Hello! How are you? czyli kino rumuńskie znów zaskakuje

„Hello! How are you?”, czyli czego możemy się nauczyć od Rumunów - pisze Marek Marczyński

Aktualizacja: 05.03.2012 10:08 Publikacja: 04.03.2012 23:52

Dana Voicu i Ionel Mihailescu, film „Hello! How are you?” tylko w kinach studyjnych

Dana Voicu i Ionel Mihailescu, film „Hello! How are you?” tylko w kinach studyjnych

Foto: Spectator

Ta opowieść mogłaby mieć tytuł „Samotność w sieci", ale został już przez nas wykorzystany. Według bestsellerowej powieści Janusza L. Wiśniewskiego Witold Adamek nakręcił w 2006 r. love story z papierowymi postaciami w eleganckich, nieprawdziwych wnętrzach. A rumuński reżyser Alexandru Maftei przekazuje trochę prawdy o życiu, która ważniejsza jest od cukierkowych obrazków.

Temat obu filmów ten sam, istotny dzisiaj, gdy coraz więcej ludzi, cierpiąc na głód uczuć, zaczyna szukać kogoś bliskiego w internetowej sieci. Tak postępują bohaterowie filmu „Hello! How are you?".

Gabriel i Gabriela są małżeństwem z dwudziestoletnim stażem. Ich życie seksualne zanikło, a resztki uczuć ledwo się tlą. Oboje zaczęli więc czatować i znaleźli w Internecie partnerów, dzięki którym odzyskali wiarę w miłość.

Dystrybutor promuje film jako komedię romantyczną, ale to raczej haczyk na widza. Nie ma tu przewidywalnego happy endu, a od gatunkowego schematu ważniejszy jest obraz codzienności: domowe rozmowy o niczym i sypianie we wspólnym łożu, odwróciwszy się plecami do partnera.

Wszystkie zresztą postaci tego filmu szukają uczuć. Młodsi utożsamiają je z seksem i po każdej kolejnej przygodzie erotycznej czują jeszcze większy emocjonalny głód. Podwładna Gabrieli wikła się więc w beznadziejne sytuacje z kolejnymi facetami, a 18-letni Vladimir marzy o karierze w filmach porno. Może trzeba skończyć czterdziestkę, by zrozumieć, jaka więź między ludźmi jest naprawdę ważna. To odkrywają Gabriel i Gabriela. Niestety, trochę za późno.

Reżyser Alexandru Maftei zrobił film w komediowym tonie, bez dydaktyki, ale jednocześnie szczery. To kolejny dowód mocnej pozycji rumuńskiego kina, które od kilku lat robi furorę na zagranicznych festiwalach. Twórcy z tego kraju w świetny, a jednocześnie naturalny, sposób potrafią bowiem portretować swoich rodaków.

Ta opowieść mogłaby mieć tytuł „Samotność w sieci", ale został już przez nas wykorzystany. Według bestsellerowej powieści Janusza L. Wiśniewskiego Witold Adamek nakręcił w 2006 r. love story z papierowymi postaciami w eleganckich, nieprawdziwych wnętrzach. A rumuński reżyser Alexandru Maftei przekazuje trochę prawdy o życiu, która ważniejsza jest od cukierkowych obrazków.

Temat obu filmów ten sam, istotny dzisiaj, gdy coraz więcej ludzi, cierpiąc na głód uczuć, zaczyna szukać kogoś bliskiego w internetowej sieci. Tak postępują bohaterowie filmu „Hello! How are you?".

Film
Festiwal w Cannes oficjalnie otwarty. Nagroda za całokształt twórczości dla Roberta De Niro
Film
Cannes 2025: Trump kontra europejskie kino
Film
„Zamach na papieża". Jest zwiastun filmu Bogusława Lindy i Władysława Pasikowskiego
Film
Nieznana biografia autora „Zezowatego szczęścia". Zapomniany mistrz polskiego kina
Film
Od klasyków „Sami swoi” oraz „Prawo i pięść” po „Różę” Wojciecha Smarzowskiego