Blisko dwugodzinny film Stevena Sebringa ukończony został w 2008 roku i jest rodzajem opowieści o amerykańskiej wokalistce i autorce tekstów - uważanej za jedną z najistotniejszych w historii rocka. Uprzedzam jednak, że jest to znacznie bardziej film dla jej fanów, niż dla tych, którzy chcieliby dopiero ją poznać i usystematyzować wiedzę na jej temat. Dokument jest impresją, nastrojową opowieścią złożoną z różnych epizodów i chwil przeżywanych przez Patti Smith, jakie zdołała zarejestrować kamera.
- Życie to przygoda, którą sami tworzymy, a los przekształca w łańcuch szczęśliwych lub mniej szczęśliwych zdarzeń - mówi w filmie Patti Smith.
I zaczyna opowiadać swoją historię począwszy od narodzin w "Chicago, sercu powojennej burzliwej Ameryki" poprzez wyjazd z rodzicami do Filadelfii, potem Jersey. Odnotowuje narodziny braci i sióstr, pierwszą pracę w fabryce, gdy miała 16 lat, wreszcie wyjazd do Nowego Jorku, od którego zaczęło się intensywne poszukiwanie samej siebie.
- Nowy Jork to miejsce, które mnie uwiodło, Nowy Jork to miejsce, które mnie uformowało i które mnie zdeformowało, Nowy Jork to miejsce, które mnie nauczyło perwersji i które mnie nawróciło - wylicza artystka. - Nowy Jork to też miejsce, które kocham.
Patti Smith opowiada o narodzinach swoich dzieci, śmierciach kolejnych przyjaciół - wszystko w kilkunastu zdaniach - tak jakby dało się w nich zmieścić całe życie.