Grupa Seven Seas Partnership wyłożyła fundusze na ambitny dokument „Voyage of Time", który podobno był „jednym z największych marzeń" reżysera. Malick myślał o nim od dawna, zaczął go przygotowywać w połowie lat 90. poprzedniego wieku. Wtedy nosił on nazwę „Q". Niestety, ostatnio był tak zajęty kręceniem filmów „Drzewo życia" (późniejszy laureat Złotej Palmy w Cannes) oraz „To the Wonder", że nie znalazł czasu na realizację projektu, w który inwestorzy wsadzili już swoje pieniądze.
Dokument „Voyage of Time" miał być opowieścią o „narodzinach i śmierci wszechświata". Ekipa miała pracować m.in. na Hawajach, w Islandii, Chile, Monterey, a role narratorów mieli pełnić Emma Thompson i Brad Pitt. Tytuł ten wciąż figuruje w portalach filmowych jako film będący w produkcji. Od co najmniej sześciu lat. Podobno jednak Malick nie zdecydował się czy trwający 8 godzin film ma być pokazywany w całości czy może składać się z dwóch czterogodzinnych części. Ostatnia wersja głosiła, że mogą to być dwa 45-minutowe filmy dokumentalne oraz jedna 2,5-godzinna fabuła. Producentka Sara Green twierdzi, że fragmenty „Voyage of Time" zostały już nakręcone, sam Malick oczywiście milczy. Znany jest z tego, że nie kontaktuje się z dziennikarzami ani nie pokazuje publicznie.
Inwestorzy twierdzą jednak, że ich pieniądze poszły m.in. na dofinansowanie fabuł Malicka, m.in. dramatu „Knight of Cups" z Natalie Portman i Christianem Balem w rolach głównych, który reżyser właśnie kończy.
Teraz Seven Seas Partnership występuje o zwrot zainwestowanych pieniędzy i rekompensatę za utracone zyski.
na podst. Guardiana, The Hollywood Reporter, Indiewire